Post on 22-Aug-2020
MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W NIEMCZECHT.1.
5211
TRUĆ(Numer poświęcony 10-leciu polskiego prywatnego szkolnictwa w Niemczech)
Ks. Patron Dr. Domański: Na 10-lecie • Prezes Stefan Szczepaniak: W przyszłość • Ks. Kierownik Styp-Rekowski: Wychowanie religijne # Ks. Prezes Grochowski: Język ojczysty • Kazimierz Czerwiński: Lata walki / 6 szkół państwowych / 55 szkół prywatnych / Bytom / Kwidzyn / Racibórz / Brak nauczycieli / Ochrony / Co dalej? • Kursy języka polskiego Nauczyciel: Praca wychowawcza _____Uwaga! © Germanizacja • Mówią i piszą o nas ® 15 lat temu • Młodzi patrzą na Lwów W naszych gazetach • Wiara Ojców • Ustawodawstwo • Kronika (Numer obejmuje str. 48)
ROCZNIK XVI KWIECIEŃ 1939 NR. 4
PRAWDY
P O LA K Ó W
JESTEŚMY POLAKAMI
WIARA OJCÓW NASZYCH JEST WIARĄ NASZYCH DZIECI
POLAK POLAKOWI BRATEM
CO DZIEŃ POLAK
NARODOWI SŁUŻY
POLSKA MATKĄ NASZĄ
NIE WOLNO MÓWIĆ O MATCE ŹLE
POLAKW NIEMCZECH
MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W NIEMCZECH T.z.
ROCZNIK XVI BERLIN, KWIECIEŃ 1939 NR. 4
Żyjemy w okresie przemian. Zbędny niepokój obiega cały świat.
Tylko Polacy - jak stwierdza prasa zagraniczna - zachowuję godny spokój.Tajemnica tego spokoju tkwi w fakcie:
Każdy Polak wierzy w Naród Polski.
Wiary zaś pokonać nie można. - Ona zwycięża.
Fot. Al. Kraśkiewicz — Berlin
W grudniu 1928 r. wydana została przez Pruskie 'Ministerstwo Spraw Wewnętrznych ordynacja, dotyczqca zakładania w Niemczech prywatnych szkół polskich z polskiem językiem nauczania. Otrzymaliśmy więc po długich latach walki formalnq podstawę do zakładania własnych szkół dla naszych synów i córek.
Pierwsze szkoły rozpoczęły swq pracę w r. 1929. Dziś spoglqdamy wstecz na 10-lecie istnienia polskich prywatnych szkół katolickich w Niemczech, spoglqdamy na 10-letniq walkę, codziennq, twardq, nie- ustępliwq - walkę, która toczy się o każde dziecko polskie.
W 10-lecie istnienia polskich prywatnych szkół w Niemczech stwierdzić możemy, że szkoły nasze wychowały dobrych Polaków, godnych synów Narodu Polskiego, lojalnych obywateli państwa.
Stwierdzamy, że walka nasza o szkołę polskq w Niemczech trwa nadal i że my, Lud Polski w Niemczech, nie wyrzekniemy się na przyszłość ani jednego syna i ani jednej córki - nie wyrzekniemy się ani jednego młodego serca polskiego.
10-leciu naszych szkół i przyszłości naszego szkolnictwa poświęcamy niniejsze specjalne wydanie miesięcznika organizacyjnego naczelnej organizacji Ludu Polskiego w Rzeszy - Zwiqzku Polaków w Niemczech.
2
Ks. Patron dr. Bolesław DomańskiProboszcz w Zakrzewie
Kurator
Zwiqzku Polskich Towarzystw Szkolnych w Niemczech
NA tO-LECIEnaszego prywatnego szkolnictwa
polskiego
Dziesięciolecie naszych prywatnych szkół polsko-kato- lickich w tym roku obchodzimy. Dziesięć lat już szkoły nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq.
Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowiadały, że takie szkoły chyba tylko w nikłej liczbie powstanq. A powstawszy wnet upadnq, prysnq jak bańka mydlana! I że dzieci tam się tyle nie nauczq, jak w szkołach niemieckich.
Proroctwa te się nie spełniły. Szkoły te dały dziatwie naszej to, czego im szkoły inne z natury rzeczy dać nie mogq, będqc duchem i językiem obcymi naszemu narodowi.
Dano nam możliwość utworzenia prywatnych szkół polskich. I zabraliśmy się do dzieła. Po długich latach zabłysła nam jutrzenka szkoły polskiej. Jak gwiazda złota ukazała nam się na niebie ona wymarzona, wyśniona szkoła. Jak królewna z bajki śliczna, umajona i ukwieciona, ale z sercem szczero polskim. Przyszłaś do nas, do naszych dzieci, po naszq dziatwę! Chciałaś jq wprowadzić do krainy języka polskiego, jego piękność jej pokazać.
Matkq chciałaś się jej stać, mówiqc do niej jej ojczystym językiem. Chciałaś dziatwę naszq wziqć na ręce swe, tulić jq do swego serca rozpłomienionego miłościg do Polskości i Wiary. By ta dziatwa polubiła całym sercem ten język cudownie piękny, czarujqcy swym urokiem nawet obcych. Już zima minęła, deszcz przeszedł i ustał. Ukazały się kwiatki na ziemi. Wstań, wołaliśmy, ty szkoło polska, przyjaciółko moja, piękna moja, a przyjdź uczyć dziatwę naszq Wiary w naszym rodzinnym języku. Ukaż nam oblicze swoje polskie. Niech głos polskiej mowy twojej zabrzmi w uszach dziatwy naszej! Albowiem głos ten tak wdzięczny, a oblicze twoje tak ono piękne. Jako dni wiosenne otoczyły tę szkołę kwiaty róż i lilie padolne serc dziecięcych polskich, woń różana i lśnigco białe lilie naszej Polskości.
To też z szczerq radościg powitaliśmy tę szkołę jako dar Boży, jako dowód Boskiej nad naszym Ludem Polskim opieki.
Spełniła się nadzieja dziesigtek lat. Nareszcie zaczy- naig szkoły we wszystkich przedmiotach do naszej dziatwy polskiej przemawiać w jej ojczystym języku. Wiosna lepszej przyszłości nam zawitała. Zmartwychwstała szkoła polsko- katolicka, która tak długo leżała w grobie zimna i martwa!
Lecz niestety, nie wszyscy Polacy poznali się na piękności i potrzebie tej szkoły, nie widzieli, lub nie chcieli widzieć jej pożytku! Lęk i bojaźń owładnęły ich. Bali się o przyszłość swoich dziatek. Bali się materialnych strat. Bali się utraty pracy, renty, zarobku, upośledzenia dzieci. Bali się niewiem czego i niewiem kogo! Spodziewali się dla swej dziatwy świetnej przyszłości, wiele dobrego, ulg, wyróżnienia, korzyści, może i zaszczytów i bogactwa! I tak za nic mieli zaszczyt - bogactwo Polskości - którg uwieńczył Pan ich skronie, wzbogacił ich serca. Powoli one ich dzieci poczęły chodzić i do spowiedzi niemieckiej, na niemieckie nabożeństwa, do niemieckich towarzystw! Zawiedliście dzieci swe, kędy ich widzieć nie chcieliście i bodaj dziś niechętnie widzicie.
Ach, jak to szkoda tej polskiej dziatwy, której rodzice zamykajq wstęp do polskiej szkoły! Jak szkoda ich polskich serc i dusz! Dzieci te już dzisiaj stronić poczynajg od Polskości, wstydzić się jej, bać się jej, gardzić nig, lekceważyć jq sobie. Nieszczęsne, zbłgkane dzieci polskiej matki!
Nie potępiajmy ich! Przecież oni Polakami byli i zo- stanq! Brak im tylko tego ducha bohaterskiego, ofiarności, męstwa onych rodziców, którzy mimo ofiar, gróźb i obietnic posyłajg dzieci do szkoły polskiej. Cześć Wam głęboka, dostojni wy Ojcowie i dostojne wy Matki, dostojni dostojeństwem Polskości, zdobiącej wasze dusze, serca i rodziny i domy, niby klejnoty koronę królewską! Cześć Waszemu cichemu, szaremu, ukrytemu a tak iście rycerskiemu bohaterstwu, z którym odparliście i odpieracie pokusy do opuszczenia szkoły polskiej! Cześć Wam, iże nie chcecie ni małego palca przyłożyć do zaprzepaszczenia lub osłabienia onych drogich darów Bożych: Wiary i języka polskiego!
Któż śmiałby zaprzeczyć, że szkołą najlepszą dla dzieci niemieckich jest niemiecka? Któżże tedy śmiałby zaprzeczyć, że [dla dzieci naszych najlepszą'[szkołą jest polska?
Nasze prywarne szkoły zostały otworzone za zgodą rządu niemieckiego i są pod jego nadzorem. Nie są zatem
Ks. PotronDr. Bolesław Domański
Fot. Al. Kiaśkiewicz — Berlin
5
I
Młodzi Polacy w Szkole polskiejFot. Al. Kraśkiewicz — Berlin
przeciwpaństwowe, 'wrogie państwu niemieckiemu. Razem z nim zwalczajq komunizm. Zaszczepiaj w duszach dziatek polskich wzgardę dla zasad komunizmu, zaszczepiaj Prawdę Bożq i posłuszeństwo dla władzy duchownej i świeckiej. Uczq oddawać państwu co jest państwowego, a Bogu co jest Bożego.
Nie szkodę, nie krzywdę, ale pożytek przy- noszq państwu niemieckiemu. Chcq dać i dawajq mu dzielnych obywateli, wedle nakazu sumienia obowjzki swe obywatelskie spełniajgcych. A jedynie na takich obywatelach państwo opierać się może. To sq najpewniejsze państwa podpory. Do nich bunt, nieposłuszeństwo, samowola, nienawiść nie majq przystępu.
Szkoły nasze nie sq wypływem nienawiści narodowej. Ale sq pomnikami spiżowymi miłości narodowej ku naszym dzieciom, naszym obyczajom i dziejów naszych zabytkom, przodkom i ich spuściznie, miłości ku naszej Wierze. Od kiedy to miłość nienawiść zna lub jq rodzi? Szkoły nasze sq wyrazem i żywym pomnikiem naszych 'Pięć Prawd Polaków, dobrze każdemu znanych i z nich wynikajqcych pięć przykazań Polaków.
6
Onych to pięć przykazań Polaków uczq nasze szkoły i je wpajajq. 1. przykazanie: Bqdź dobrym Polakiem! 2. przykazanie: Bqdź wiernym wierze swych ojców! 3. przykazanie! Miłuj swych rodaków jak brat brata! 4. przykazanie: Godzien służ narodowi! 5. przykazanie! Nie mów o Narodzie Polskim, tej swojej Matce, nigdy źle!
Te nasze szkoły uczq dziatwę naszq Polskości, braterskiej miłości, silnej wiary, służby narodowej i miłości ku narodowi. Jakżeć tedy szczytne i wzniosłe zadanie szkół naszych, tych żywych pomników naszej miłości wzajemnej, Wiary, Narodu i Polskości! Miłość ku naszym dzieciom kazała nam tedy urzgdzić te szkoły, je budowała. Chcieliśmy zapewnić dziatwie naszej radość i wesele, iż sq Polakami. Zapewnić jej wyznawanie Wiary w języku polskim. Chronić i bronić od osłabienia, zobojętnienia, utraty swej Wiary. Wiara nasza św. to nie taki tylko sobie dodatek do naszej Polskości, tylko jej ozdobq, zabarwieniem. Ale Wiara tkwi w istocie Polskości. Polskość Wiarq a Wiara Polskością oddycha i żyje i działa u nas Polaków.
To też wielkim dobrodziejstwem dla naszej dziatwy polskiej sq nasze szkoły, tym większym, że bezbożnictwo chce wszelkimi siłami kościół nasz wygładzić z oblicza ziemi. Ostojq, ochronq, grodem warownym Wiary naszej św. jest szkoła nasza! Dlatego każdy prawy Polak posyła dzieci swe, mimo ofiar, do naszej polskiej szkoły! Tu ich dusze sq bezpieczne! Tu ich przekonań nikt nie za- draśnie! Ich języka nikt nie wyśmieje! Tu polskiej nauki, polskiej mowy, polskiej spowiedzi nikt nie zakazuje, ani jej nie przeszkadza!
Tu sq nasze dzieci jak u siebie. Tu swobodnie wyzna- wajq swq narodowość i Wiarę. Tu przyświeca im słońce Polskości i Wiary. Tu rosa Polskości i Wiary zrasza ich młode serduszka! Tu krzepnie, rośnie, rozrasta, zakorzenia się, siły i żywotności nabiera ich Wiara i ich przywiqzanie do narodu '‘naszego, w którym „gości myśl Boża!"
Lecz każde ludzkie dzieło ma swe usterki i braki. To też, iż ludzkim dziełem sq nasze szkoły i tam także znajdziemy plamy i braki. I na słońcu sq plamy! Ale mimo to nam szkoła polska pozostanie nad wyraz drogq. Nie mieszajmy osoby ze sprawq samq! Na naganę za-
sługujq niedbalstwo, nieumiejętność lub samowola. Ale czyż dlatego sprawa przestaje być dobrq i świętq? Gdzieżże jest dzieło ludzkie bez usterek? Błędy starajmy się usunqć! Ale szkoły polskiej nie potępiajmy!
Mimo tedy przeszkód, usterek i ułomności ludzkich szkolnictwo nasze nie upadło, nie załamało się. Ta i owa szkoła upadła może z winy rodaków,» nieumiejqcych cenić jej potrzeby, a zwłaszcza z winy innych czynników. One złowieszcze głosy, przepowiadajqce naszemu szkolnictwu rychły upadek, się nie spełniły.
Drogq krzyżowg jest życie nasze. Drogq krzyżowg jest droga szkolnictwa naszego, zasłana krzyżami niepowodzeń, utarczek, rozczarowań i przeszkód! Bqdimy dzielni! Krzyże te dzielnie dźwigajmy! Nieustraszeni idźmy dalej!
Cześć i uznanie należy się od nas Polaków w Niemczech wszystkim tym, którzy się w jakikolwiekbqdz sposób przyczynili do założenia, utrzymania, rozwoju, wyposażenia naszego szkolnictwa. Nauczycielom, którzy często z wielkim poświęceniem kształcili nasze dzieci. A nareszcie i przede- wszystkim rodzicom, którzy dziatwę swq powierzyli naszym szkołom.
Królowg naszego narodu to Matka Boska sama. Ona będzie miała i nasze szkolnictwo w swej opiece. Możeżli0 swych dzieciach zapomnieć?
Ciebie, Matko Boska Radosna, Patronko nas Polaków w Niemczech my wszyscy z całq naszq polskq, biednq dziatwq prosimy o Twq opiekę, obronę i błogosławieństwo matczyne dla naszych szkół. Matko, pobłogosław nam! Matko, nie opuszczaj nas! Pod Twojq obronę uciekamy się, Matko Boska Radosna! Od wszelkich złych przygód racz zawsze wybawiać nasze szkolnictwo polskie, wiarę w Syna Twojego wyznawajqce, Bogu i narodowości oddane. One swoje miłosierne oczy obróćże, na nas i broń nas jak niegdyś Jasnej Góry broniłaś! Nie pozwól upaść, załamać się, uszczerbek ponieść naszym szkołom! Czyż daremnie Cię, wszystkich stanów i wieku Polacy, prosić będziemy, byś dzieci nasze wszystkie w swej świętej, potężnej raczyła mieć opiece? Umiłujże, Matko Najświętsza, naszq dziatwę. Bqdźże jej i naszq radościq, słodkościq1 nadziejq. Patrzże jak ufnie ta nasza dziatwa tuli się pod płaszcz Twojej opieki! „Niepokalana Królowa, bqdź pochwalona, Królowo, Pani słoneczna, Niepokalana, Ty wieczna!"
W przyszłośćW dzisiejszych czasach, kiedy Lud Polski w Niemczech staczać musi
silniejszq niż kiedykolwiek walkę o zachowanie odrębności narodowej, co dnia stać musimy na straży w obronie naszego młodego pokolenia, w obronie Polskości naszych dzieci, Polskości danej nam od Boga.
Młodzież polska w Niemczech nietylko przed wojnq światowq, ale i dziś - i to od lat najmłodszych - walczyć musi o mowę ojczystq, o słowo polskie w kościele i w szkole, o szkołę polskq, o naukę w języku ojczystym, pacierz polski, o imię polskie .. .
Walka ta nie ustała ani dla dziatwy~ani dla młodzieży pozaszkolnej. Walka nasza trwa nadal - w szkole, w kościele, przy warsztacie pracy, na ulicy - wszędzie.
Walka w obronie naszej odrębności narodowo-kulturalnej, o zachowanie odziedziczonych od Ojców skarbów kulturalnych, - dorobku ty- siqcletniej pracy i wiekowych tradycyj - jest trudna, twarda i uciqżliwa. Ale mimo przykrości i trudności walka nasza uwieńczona będzie zwycięstwem, jeżeli młodym Polakom w Niemczech nie zabraknie ducha, który ożywiał naszych Ojców, jeżeli nie zabraknie im zapału młodzieńczego, optymizmu i wiary w zwycięstwo!
Mniejszości narodowe uczyć muszq swe dzieci codziennej walki i wychowywać je do poświęceń i ofiar. Młodzież, która na walkę i ofiary zdobyć się nie może, prędzej czy później ulegnie i zginie, stanie się służalcem obcych idej i obcej kultury. Wiemy, że Polacy w Niemczech nigdy nie cieszyli się specjalnymi względami i że również na przyszłość na specjalne względy liczyć nie możemy. I nasza młodzież względów nie zna i spodziewać się ich nie może. Niech młodzież nasza wie, że przyszłość trzeba zdobywać, trzeba jq sobie wywalczyć.
W walce o skarby narodowo-kulturalne naszymi grodami obronnymi sq nietylko nasze szkoły lub kursy języka polskiego. Grodem jest nam każda świetlica, każdy zespół towarzyski, każde ognisko domowe, każda chata polska w Niemczech. Te grody trzeba budować, trzymać, pomnażać. Choć bowiem przeciwstawiajq się naszej młodzieży olbrzymie siły materialne, młodzi Polacy w Niemczech zwyciężajq, jeżeli Ojcowie i matki nasze wpojq im radosny zapał, siłę ducha i woli - i wiarę w przyszłość!
Mogq być wielkie przeszkody, ale w młodych jest siła, której potęgq wznoszq się dzieła olbrzymie. Tej sile młodych trzeba dodawać radości i wiary.
Młodzież i dziatwa nasza nieraz daje dowody bohaterskiej walki i twardego wytrwania, dowody, że zniesie ona przykrości i opór, gdy chodzi o zachowanie mowy ojczystej i Wiary Ojców naszych
STEFAN SZCZEPANIAKPrezes
Zwiqzku Polskich Towarzystw Szkolnych w Niemczech T. z.
KS. JÓZEF STYP-REKOWSKIKierownik Zwiqzku Polskich Towarzystw Szkolnych w Niemczech
Wychowanie religijneDo najważniejszych zadań naszej pry
watnej szkoły polskiej w Niemczech należy wychowanie religijne. Wszak religia katolicka jest z wszystkich dóbr najważniejszym skarbem; ona bowiem daje człowiekowi potrzebne wskazówki do życia i odpowiednie środki do osiggnięcia zbawienia wiecznego. Tylko naród głęboko wierzqcy i kochajqcy Boga zdolny jest przełamać wszystkie przeszkody. Nasze młode pokolenie wie, że czeka je trud i walka, o jakiej nie śniło się ojcom. Przekonali się nasi młodzi, że małq wartość majq dobra doczesne, że natomiast
wielkq wartość ma to, za co ludzie śmierć ponosić sq gotowi: Bóg, Naród, Prawda, Sprawiedliwość. Dlatego też szkolnictwo polskie w Niemczech tak bardzo dba o wychowanie religijne.
W naszych prywatnych szkołach polskich w Niemczech panuje duch katolicki. Krzyż Chrystusowy zawieszony jest na miejscu honorowym. Tam, gdzie w miejscowości jest kościół, uczęszczajg nasze dzieci razem z nauczycielami na Msze św., szkolne raz albo dwa razy w tygodniu, upiększajq śpiewem swym nabożeństwa. Raz w miesiqcu
Fot. A. Kraśkiewicz, BerlinDzieci polskiej szkoły w Dąbrówce w procesji Bożego Ciała
10
przystępujq dzieci szkół naszych do wspólnej spowiedzi i komunii świętej. W nauce re- ligii uwzględnia się rok kościelny, nawigzu- jqc do świqt i uroczystości kościelnych- Szczególnie uwzględnia się pieśń kościelng.
Zwiqzek Polskich Towarzystw Szkolnych w Niemczech wydał za współpracg naszych księży Rodaków katechizm zatwierdzony przez władzę kościelng, ażeby dzieci nasze miały odpowiedni podręcznik. Nauka religii jest w naszych szkołach przedmiotem podstawowym.
Jeżeli więc nasze prywatne szkoły polskie w Niemczech tak silnie podkreślajg charakter religijny i wychowanie religijne, to spełniajg one jedynie życzenie Kościoła katolickiego. Cóż bowiem mówi prawo kościelne o szkołach katolickich: ,,Wiernych należy od najrańszej młodości tak wychować, ażeby nie uczono ich niczego, coby się sprzeciwiało religii katolickiej i dobrym obyczajom; wychowanie ma być przede wszystkiem religijno-moralne. Nietylko na rodzicach, lecz i na wszystkich osobach, miejsce ich zastępujgcych, cigży prawo i obowigzek dbać o wychowanie dzieci".
Wszystkie przepisy kościelne wypełnia nasza szkoła polska. Rodzice polscy, dba- jgcy naprawdę o dobro religijne dzieci swych, mogg być przekonani, że szkoła polska w Niemczech sumiennie spełnia największy ten obowigzek. To też szkole polskiej w Niemczech udzielił Ojciec św. na prośbę Związku Polskich Towarzystw Szkolnych w Niemczech osobne błogosławieństwo papieskie. Portret Ojca św. Piusa XI. zawieszony jest w naszej szkole na miejscu naczelnym.
Szkoła polska w Niemczech jest kato- lickg i nig też pozostanie w przyszłości. Czasy dzisiejsze wymagajg charakterów
nieustraszonych i nieugiętych, karnych i zdolnych do poświęceń.
Naród jest dla nas świętością prawie że religijną, gdyż płyngcy z najgłębszych praw stworzonych przez Boga natury, ale nie naj- wyższg, bo podporzqdkowanq właśnie Bogu i jego przykazaniom. Ideał nasz wiqże nas najściślej z całq naszq wielkq dziejowq przeszłościg katolickg, z wszystkimi bohaterami Narodu Polskiego idgcymi z myślg o Bogu drogg bezgranicznych ofiar i poświęceń.
Ideał wychowania naszego opiera się o religię katolickg. Kościół katolicki stał przez 1 000 lat u kolebki naszego Narodu Polskiego. Głębokie zespolenie narodowości z religig katolickg znamionuje wszystkie wielkie umysły i wielkie chwile w dziejach. Jest to głos wieków, który woła do nas i do przyszłych pokoleń.
Wychowanie nasze zwraca się przeciw naturom samolubnym, które niezdolne do żadnych ofiar, łamig porzgdek moralny świata, ustanowiony przez Boga. Szkoła nasza wypowiedziała walkę warcholstwu, zrodzonemu z zawiści i samolubnej ambicji.
Hasłem naszym jest: Bóg i Naród! Bóg jako nasz Pan i Król, Naród jako organ realizacji naszego polskiego posłannictwa dziejowego. Hasło to proste, ale realizacja jego wymaga twardej dyscypliny. Chcemy pokazać, że Polak - Katolik potrafi w chwili potrzeby zdobyć się na największy wysiłek.
Szkoła polska w Niemczech ma wychować młode pokolenie na ludzi rycerskich, chętnych do ofiar i poświęceń. Z naszej szkoły wyjść ma pokolenie ludzi pilnych i gorliwych. Rozrywka zaś i zabawa będzie nagrodg za spełniony obowigzek. Ostatecz- nq zasadg jest: Wszystko istnieje dla Boga i przez Boga. On jedynym celem i nagrodg
11
życia i pracy. Wszystko inne jest tylko środkiem i drogq, wiodqcq do celu ostatecznego.
Nie same jednak programy ani podręczniki stanowiq o wyglqdzie i duchowym obliczu szkoły. Istotq szkoły jest żywy człowiek, który formuje duszę dziecka. Ten żywy człowiek rozwija młodzież nie tylko przez to, co mówi w szkole, ale przede wszyst- kiem przez to, co czuje i myśli o Bogu, ludziach i o świecie. Dlatego nauczyciel, który nie ma żadnej wiary w Boga, nie może prawdziwie wychowywać. Chcqc, aby duch chrześcijański przenikngł nasze szkol
nictwo, Związek Polskich Towarzystw Szkolnych w Niemczech dołożył starań, żeby nauczycielami naszych prywatnych szkół polskich w Niemczech byli wypróbowani katolicy, ludzie rzetelnej i uczciwej pracy.
Prywatna szkoła polska w Niemczech, spełnia w dzisiejszych czasach dziejowe wprost posłannictwo. Dlatego ślemy przed tron Boży pokorne nasze wołania o zachowanie nam naszej szkoły polskiej w Niemczech na dalszą przyszłość, o jej rozwój i o błogosławieństwo Boskie. Szczęść Boże naszym szkołom polskim w Niemczech!
Polskie dzieci w polskiej szkole w Nowym KramskuFol. A. Kraśklewlcz, Berlin
KS. PROB. MAKSYMILIAN GROCHOWSKIPrezes Polsko-Katolickiego Towarzystwa Szkolnego na Pogranicze
Język ojczystyJęzyk jest wyrazicielem duszy ludzkiej
i stawia człowieka ponad wszystkie stworzenia, tak że Pismo Święte zaznacza: „mało co mniejszym uczyniłeś go od aniołów". Za pomocg języka matka zwraca się do dziecka, porusza delikatne a wrażliwe struny serca dziecięcego, a one ledwie zrozumiałym dźwiękiem odpowiadajq: to miłość matczyna wygrywa na strunach serduszka swej szczebiotki a ona miłościg odpowiada i na pierwsze zdobywa się słowo: „mamo!" W tym słowie mieści się całe szczęście tej drobnej istoty. Budzi się powoli duch maleństwa, zaczyna myśleć, zastanawiać i nieustajqcymi pytaniami obsypywać matkę, która staje się pierwszq nauczycielkę, pierwszq szkołę dla swego ulubieńca. Z dnia na dzień malec przyswaja sobie nowe wyrazy, szczebioce po swojemu, ale pamięta i umie już odpowiadać i stawiać ciekawe pytania, tak że się zastanawiamy: „skqd te postępy?" Otóż właśnie widzimy: jak mlekiem matczynym, tak dźwiękiem i słowem matczynym dziecko karmi duszę swoję.
Twierdzq uczeni, że ogrom wiedzy, którq dziecko w pierwszych latach w otoczeniu domowym zdobywa, przewyższa wszystko, co sobie później w tym czasokresie przyswoić zdoła. Dziecko w domu nabiera postawy religijnej, poznaje Boga jako Ojca przedwiecznego i stworzyciela wszech rzeczy, uczy się go kochać jak Boga kochajq ojciec i matka, umie się modlić tak do Boga jak się modlq w rodzinie polskiej z szczerego, gorqcego serca. W domu, w otoczeniu najbliższym uczy się dziecko po znawać przedmioty i je nazwać. A właśnie pod tq nazwę w języku ojczystym przywiązuje się sercem do nich. Język ojczysty przez usta matki, ojca, rodzeństwa lub swoich bliskich sięga jakby dłonię po one przedmioty i kładzie je do skarbnicy duchowej dziecka, a ono zbiera te bogactwa i zachowuje je jako drogę spuściznę oj- cowskę. -
W dalszym, duchowym, i moralnym rozwoju dziecka dom rodzicielski zastępuje szkołę. Wybrane z środowiska rodzinnego, od ciepłego ogniska domowego, czy moży się dziecko rozwijać, uczyć, kształcić w środowisku sobie zupełnie obcym co do języka?
W takiej szkole, która mu w niczem nie zastqpi domu rodzicielskiego dziecko czuje się obce, odosobnione, jakby odtrqcone, czuje zimno w około siebie. Duszno i ciasno mu, a tam w domu było tak swojsko, tak swobodnie i miło. Język ojczysty w szkole stanowi tę miłq, ciepłg atmosferę przy- pominajqcq dom rodzinny. Niech tylko kierownik szkoły przemówi do dziecka naszego w języku polskim, witajqc je przy pierwszym wejściu przez próg przybytku nauki, a ono dotqd może wylęknione, może nawet rozpłakane na tej pierwszej drodze do szkoły, roześmieje się, czuje zew serca dla nauczyciela, boć on właśnie mu przypomina ojca i matkę.
To też nauka w języku ojczystym postępować będzie jak w domu: z uwagq i zadowoleniem mały uczeń lub uczenica słuchać będq opowiadań i wskazań naukowych, serca ich wrażliwe przejmować się będq każdym przedmiotem, nietylko bo go rozumiejq, ale bo go odczuwaję w sercu. Język ojczysty zapuszcza korzenie jak roślina na glebie matczynej, która jq rodziła. Przesadźmy jq w nie swojq, obcq ziemię, a roślina zmarnieje,
Ojczysty język jest tym słońcem, tym podmuchem, tym deszczem wiosennym dla uczqcej się młodzieży w szkole. Pod tchnieniem wiosny przyroda buduje się, nabywa czarujqcego wyglqdu i przyodziewa się szatq bogatq plonów dojrzewajqcych. Tak dziecko w szkole zbiera bogate plony naukowe i moralne.
Najważniejszym momentem wychowawczym jest religia. W domu rodzicielskim mała dziecina sTyszqc o dobrym Bogu, oddała Mu swe młodociane serce, tu w szkole swojej usłuyszy z ust nauczyciela to samo, lecz w szerszym zakresie przez przykłady, rozciqglej- sze nauki, tak że istota Boska w oczach dziecka szkolnego wzrasta w potędze, sprawiedliwości, ale i w ojcowskiej miłości. To wszystko działa na wyobraźnię uczniowskq, na wolę. Kształtuje się ona, nabiera hartu a przedewszystkiem skłonności ku dobremu. Komu zawdzięcza się te dodatnie czynniki wychowawcze? Tylko tej okoliczności, że nauczyciel wykłada w sposób, który porywa serca, a to jest jedynie możliwe orzy
13
Fot. A. Kraśkiewlcz, BerlinW polskim języku uczq się dzieci w naszych szkołach
nauce w języku ojczystym. Niechaj tylko dziecko polskie pójdzie na lekcje religii w obcym sobie języku nie ojczystym: biedne one i pożałowania godne. Dość spojrzeć na nie, aby zrozumieć, jak wielka krzywda dziecku się dzieje. Słucha, rozumie może nawet wyrazy, lecz nie umie je w sercu przeżywać. Dźwięczą mu głuche dźwięki bez odgłosu.
Patrzmy na skutki: tam grzeczność, skromność, obyczajność, braterskość, pilność, sumienność, że nauczyciel, rodzice, sgsiedzi pełni uznania i podziwu powtarzają: „cudowna ta nasza polska szkoła, nasze dzieci to pociecha, to nadzieja naszej przyszłości, dziękujemy Bogu, że nam dał możliwość wychowania naszych dzieci w swojej szkole, teraz będziemy pewni, że one się ostoją wśród niebezpieczeństwa dla wiary, wśród burzliwych czasów.
Tymczasem tam w obcym środowisku wychowawczym dziecko polskie nie przyswoi sobie zasad Wiary Ojców naszych. Rodzice załamują ręce i w rozpaczy wołają: „co będzie z naszych dzieci?"
Szkoła wychowuje dla społeczeństwa, dla narodu. Gdzie będzie prawdziwe zainteresowanie dla społeczeństwa, dla narodu swego? Tylko w tej szkole, gdzie nauczyciela z dziećmi łączy węzeł narodowości. On to zainteresuje dzieci narodem, wskaże im właśnie na tę kochaną mowę, ten język wspólny, który nas łączy sercem i duszą, który każe siebie wzajemnie kochać i wszystko cenić co swoje, wspierać braci naszych w ciężkim położeniu. Wspólnota języka sięga poza granice na krańce świata, tam wszędzie, gdzie Polacy się znajdują. Otóż, nawiązując do łączności języka, nauczyciel pouczy dalej o wielkości Narodu Polskiego, o sławnych naszych dziejach, o położeniu obecnym, Rozszerza się pogląd dziecka budzi się duma narodowa, budzi się poczucie wspólnoty, chęć naśladowania wzniosłych przykładów z pośród nowej wielkiej rodziny polskiej! W naszej polskiej szkole dziecko poznaje piękno języka ojczystego, tak że go prawdziwie kocha jako klejnot drogi i pielęgnować go będzie i poza szkołę - na zawsze.
14
NAUCZYCIEL
Praca wychowawcyW roku bieżącym prywatne szkolnictwo
polskie w Niemczech obchodzi dziesięciolecie swego istnienia.
Krótkie stwierdzenie faktu, kryje w sobie cechy heroicznej, dotąd trwającej codziennej walki o dusze najmłodszych latorośli naszego społeczeństwa.
Objawy tej walki i jej ostre formy są dobrze znane.
Stwierdzić jednak należy, że z tej nierównej walki, w której środkom materialnym przeciwstawiamy nasze płomienne serca polskie i hart woli, wyszliśmy dotąd mimo zło wróżebnych przepowiedni - zwycięsko
Bo po dziesięciu latach przecież jest szkolnictwo polskie w Niemczech. I będzie nadal. Taka jest nasza wola. A woli polskiej nikt i nic nie zdoła odmienić.
Szkoła i nauczyciel, to dwa pojęcia nierozerwalnie z sobą złączone. W prywatnym szkolnictwie polskim w Niemczech nierozerwalność tych pojęć opiera się nietyle na przesłankach psychologiczno - pedagogicznych, ile raczej na podłożu ideologicznym. Bo walka wypowiedziana szkolnictwu naszemu, to równocześnie walka z nauczycielem polskim w Niemczech.
Sprawę szkolnictwa polskiego w Niemczech reguluje zatwierdzona przez Pruską Radę Ministrów ordynacja z dnia 31 grudnia 1938 r. oraz rozporządzenie wykonawcze do tej ordynacji z dnia 21 lutego 1929 r.
Artykuł II § 4 ordynacji, oraz rozdział 5 rozporządzenia wykonawczego mówią, że dla polskich ludowych szkół mniejszościowych również dopuszczeni być mogą nau
czyciele (nauczycielki), które nie posiadają uprawień do służby w pruskim, lecz w polskim szkolnictwie. W interesie łatwiejszego sprowadzenia takich sił nauczycielskich, nie żąda się od nich składania specjalnego egzaminu językowego. Wystarczającym jest dowód kwalifikacyjny dla polskiego szkolnictwa.
Tak tedy w prywatnym szkolnictwie polskim w Niemczech zatrudnieni są obok nauczycieli polskich obywatelstwa niemieckiego, także obywatele polscy.
Ta niby daleko idąca koncesja niemieckich sfer rządowych na rzecz naszego szkolnictwa nie kryje w sobie bynajmniej pierwiastków sentymentu. Cytowany artykuł ordynacji podyktowała kompetentnym czynnikom poprostu konieczność. Z chwilą powstania prywatnego szkolnictwa polskiego w Niemczech nie było bowiem kwalifikowanych nauczycieli obywateli niemieckich, zdolnych do ujęcia steru naszego szkolnictwa w swoje ręce. A nie było ich dlatego, że w Rzeszy nie istniały poprostu polskie zakłady kształcenia nauczycieli. Tymczasem mniejszość niemiecka w Polsce dysponowała kilkoma takimi zakładami.
Zdawać by się mogło, że przez dziesięć lat sprawa dopływu nowych sił nauczycielskich do prywatnego szkolnictwa polskiego w Niemczech powinna była znaleść pomyślne rozwiązanie. Tymczasem - polskich zakładów kształcenia nauczycieli jak nie było w Rzeszy, tak nie ma ich dotąd. Jedyny w Niemczech wydział polski na Akademii Pedagogicznej w Bytomiu na Śląku przed rokiem zamknięto. Nauczycielom obywate
li
lom niemieckim, zmuszonym wskutek istnienia takiego stanu rzeszy do odbywania studiów pedagogicznych w Polsce, odmawia się po powrocie do Rzeszy zezwolenia na nauczanie. Odcięto mimo istnienia artykułu II § 4 ordynacji dopływ nauczycieli obywatelstwa polskiego.
Dziesięcioletni bilans z ruchu nauczycielstwa polskiego w Niemczech wykazuje po stronie strat, wywołanych odebraniem prawa nauczania, albo - (jeżeli chodzi o obywateli polskich) poprostu wydaleniem z Rzeszy, bardzo poważne pozycje.
A mniejszość niemiecka w Polsce korzysta z praw, gwarantujqcych coraz to nowy dopływ sił nauczycielskich do niemieckich warsztatów szkolnych.
Całe ostrze kampanii antypolskiej w miejscowościch posiadajqcych szkoły polskie, skierowane jest przeciw polskiemu nauczycielowi. Minione dziesięciolecie szkolnictwa polskiego w Niemczech zapisze w grubych tomach histerię wysiłku Polactwa w Rzeszy nad utrzymaniem słowa polskiego i Wiary Ojców poprzez szkołę.
Wszak znane sq wypadki wypędzenia nauczyciela polskiego ze wsi, do której go powołano celem pełnienie swych obowiqz- ków. Były już napady na osobę i mieszkanie nauczyciela. Warunki mieszkaniowe nauczyciela polskiego w Niemczech nie odbiegajq często od prymitywu tylko dlatego, że z obawy przed konsekwencjami ludność wzbrania się oddać nauczycielowi nadajqcq się na mieszkanie izbę. Bywało już tak, że pod naciskiem antypolskiej opinii odmówiono nauczycielowi polskiemu w miejscowej karczmie wydanie obiadów, co zmuszało go do codziennego odbywania niemal 20 kilometrów drogi do pobliskiego miasta.
A/e mimo wszystko jest radość w życiu nauczyciela polskiego w Niemczech. Bo czyż może być coś piękniejszego nad stwierdzenie, że dziatwa nasza kocha swojq pol- skq szkołę, chętnie do niej uczęszcza i raźno zabiera się do nauki w ojczystym języku? Czyż może być dla nauczyciela polskiego w Niemczech coś bardziej zadawalajqcego nad to, że wychowanek jego po opuszczeniu szkoły przeszedł do polskiej organizacji młodzieżowej, do polskiej świetlicy, zacho- wujqc wierność naszej Sprawie, której służył od dziecka?
Wprawdzie istniejq wypadki że po opuszczeniu szkoły naszej pochłania się jednostki słabsze, czyniqc z nich nawet narzędzie walki z Polskościg. Ale miarq tych jednostek nie można obliczać istotnych walorów szkoły polskiej w Niemczech. Boć i wśród ziarna zdrowego znajdujq się plewy.
Walory szkoły polskiej w Niemczech sq duże. Już samo istnienie w miejscowości szkoły bez względu na liczbę uczęszczajq- cej do niej dziatwy oraz obecność nauczyciela polskiego, to jakby pomniki, stale wstrzqsajqce sumieniami ociqgajqcych się do nas Rodaków. Przeciwnik zbyt trzeźwo ocenia tę właśnie wartość i stqd te stałe nieubłagane zmagania się z najmniejszym nawet zarodkiem polskiej oświaty.
Nauczyciel polski w Niemczech, to jednostka w całym zagadnieniu naszego życia narodowego ważna. Rzeźbigc polskie serca i polskie dusze najmłodszego pokolenia, kształtuje on naszq przyszłość narodowq. Obowiqzkiem naszym jest doprowadzić mu wszystkie w Niemczech dzieci polskie, po- zostajqc dotqd w objęciach szkoły obcej.
A gdzie szkół polskich nie ma, tam niechaj każda matka, każdy ojciec będzie dla dziecka swego nauczycielem polskim.
16
Prywatna szkoła polska na PograniczuFol. A.Kraśk ewicz Bin.
KAZIMIERZ '.CZERWIŃSKI
Lata Walki15 lat istnienia państwowych szkół z polskim językiem nauczania —
10 lat istnienia prywatnych szkół z polskim językiem nauczaniaPierwszy okres akcji organizacyjnej polskiego
szkolnictwa powszechnego w Niemczech rozpoczyna się od wykorzystania podstaw prawnych, jakie dawały w zakresie szkolnictwa postanowienia Konwencji Genewskiej na terenie części plebiscytowej Slqska Opolskiego. Akcję powyższg rozpoczyna na początku 1923 roku Dzielnica I Związku Polaków w Niemczech, a prowadzi dalej założone 19 października 1923 roku Polsko- Katolickie Towarzystwo Szkolne na Śląsk Opolski. W pierwszym kwartale roku 1923 zostały wystosowane do Rejencji w Opolu pierwsze wnioski o otwarcie Państwowych Szkół Powszechnych z polskim językiem nauczania w miejscowościach następujących: Bezchlebiu, pow. gliwickiego, Roz- mierce, pow. strzeleckiego, Wieszowie, Mikulczy-
cach i Bobrku, pow. bytomskiego, Boguszycach, pow. opolskiego, Stodołach i Turzach, pow. raciborskiego oraz w Zaborzu, pow. zabrskiego. W ciągu wspomnianego roku wystosowano ogółem 50 wniosków o otwarcie szkół dla 4426 dzieci. Z tych 50 wniosków zostało w ciągu roku 1923 załatwionych z wynikiem pomyślnym wniosków 16.
Pierwsze trzy szkołyDnia 1 czerwca 1923 roku zostają otwarte
pierwsze trzy szkoły i to w Bezchlebiu. Rozmierce i Boguszycach. Dalszych pięć szkół doczekało się otwarcia w sierpniu i wrześniu, a następnych osiem w listopadzie i grudniu. Na końcu 1923 roku było więc czynnych 16 szkół, do których wstąpiło 1262
17
dzieci. Porównując liczbę 1784 dzieci zgłoszonych poprzednio do tych szesnastu szkół z liczbą dzieci, które wstąpiły, widzimy, że z ogólnej liczby zgłoszeń około 70 proc. dzieci nie uchyliło się od uczęszczania do szkół z polskim językiem nauczania.
Trudności piętrzq sięZapoczątkowana z dobrymi wynikami organi
zacja państwowych szkół z polskim językiem nauczania na Śląsku Opolskim napotykó na swej drodze do dalszego rozwoju poważne trudności już w roku 1924. Teraz poczyna już działać zorganizowana kontrakcja niemiecka. Władze szkolne wymagają na rozpatrzenie wniosków coraz więcej czasu, a ten czas potrzebny jest wszystkim antypolskim czynnikom na wywarcie na rodziców polskich nacisku, by wycofali zgłoszenia dzieci podane już przy wnioskach o otwarcie szkół. Wspomnienia niedawno przeżytego okresu plebiscytowego, pełnego niebezpieczeństw dla mienia i życia, wywołuje osłabienie odporności rodziców polskich i znaczna też część rodziców nie wytrzymuje nacisku.
Nowe podania o szkołyWspomniano już, że w roku 1923 stawionych
zostało 50 wniosków o otwarcie szkół, a uwzględnionych zostało wniosków tylko 16. Na rok 1924 pozostały więc do załatwienia 34 wnioski zaległe z roku 1923, a poza tymi 3 wnioski nowe, stawione w pierwszej połowie roku 1924 dla 200 dzieci. Z tych 37 wniosków zostało w roku 1924 uwzględnionych wniosków 9, tak, że liczba szkół wynosiła w końcu 1924 roku 25, do których uczęszczało 1195 dzieci. Porównując liczby dzieci, u- częszczających do szkół w latach 1923 i 1924, spostrzegamy, że w roku 1924 towarzyszy zwiększonej liczbie szkół spadek liczby uczniów.
W roku 1925 uwzględniona zostaje największa ilość wniosków i 1 maja tego roku doczekało się wreszcie terminu otwarcia 28 nowych szkół, do których wstąpiło 415 dzieci, co stanowi zaledwie17 proc. dzieci zgłoszonych poprzednio do tychże szkół. Stan szkół 1925 roku przedstawia się tak, że do 53 szkół uczęszcza 1275 dzieci. W porównaniu z rokiem 1923 podniosła się więc liczba szkół o 331 proc., a liczba uczęszczających do nich dzieci wzrosła zaledwie o pół proc.
W czerwcu 1925 roku stawione zostały wnioski o otwarcie 3 nowych szkół, do których było zgłoszonych 150 dzieci. Szkoły te otwarte zostały w roku 1926, lecz systematycznie i bezwzględnie prowadzona walka doprowadza już w tym roku państwowe szkoły powszechne z polskim językiem nauczania na Śląsku Opolskim do załamania się.
Zamykanie szkółRok 1926 przynosi zamknięcie 21 szkół, pozo
staje więc czynnych 35 szkół, do których uczęszcza 942 dzieci. W następnych latach widzimy dalszy stały upadek tych szkół. Odzwierciedla to najlepiej poniższa tabela, przedstawiająca stan
18
statystyczny tych szkół do 1 kwietnia 1938 r.
od 1 kwietnia 1927 roku
Rok 1927 szkół 32 uczniów 683
1928 29 „ 5121929 „ 28 ,, 4231930 ,, 27 ,, 3571931 ,, 26 ,, 3061932 n 24 ,, 2541933 ,, 16 „ 1841934 ,, 9 ,, 1151935 n 8 „ 961936 n 8 „ 721937 ,, 6 „ 621938 " 6 - 53
2 powyższego widzimy, że po dziesięciu la-tach istnienia państwowych szkół powszechnych Z polskim językiem nauczania liczba tych szkół obniżyła się o 70 proc. w porównaniu ze stanem najlepszym, jaki był w roku 1925. Gorzej jeszcze przedstawia się to samo porównanie przy obliczaniu liczby dzieci, uczęszczających do tych szkół, bo spadek liczby dzieci wynosi nawet około 85 i pół proc. Gdy się przypatrzymy okresowi 15 lat istnienia tych instytucji szkolnych i porównamy znowu liczbę szkół oraz dzieci z roku 1925 z rokiem 1938, widzimy, że liczba szkół obniżyła się0 przeszło 88 proc., a liczba dzieci wykazuje katastrofalny spadek o blisko 96 proc.
Smutny zaiste bilans przedstawia 15-lecie istnienia państwowych szkół powszechnych z polskim językiem nauczania. Wykazuje on, że szkoły te nie wytrzymały w Niemczech próby życia.
Walka o szkołę polskq to walka o mowę polskq
Istnieje powiedzenie, że walka o szkołę polską, to walka o język polski. Nasuwa nam się więc pytanie: „Czy upadek państwowych szkół z polskim językiem nauczania na Śląsku Opolskim jest świadectwem, że lud śląski zaniechał dalszej walki o utrzymanie języka polskiego, czy walkę tę, którą prowadził zwycięsko przez setek lat, teraz przegrał"? Nie! — język polski żyje na Ziemi Piastowskiej i żyć będzie nadal, a walka tam z językiem polskim prowadzona, wrogom naszego języka sukcesów nie przyniesie. Przeciwnie, walka ta, prowadzona w nowym okresie i w nowej formie, wskazuje wielu nieuświadomionym1 zbłąkanym jednostkom na ich pochodzenie i przynależność narodową. Chcąc ludowi śląskiemu wmówić, że jest pochodzenia niemieckiego, operowali dotychczas niemieccy pseudo naukowcy twierdzeniem, że mowa ludu śląskiego nie jest mową polską, lecz mieszaniną wyrażeń niemieckich i polskich, a całość bardziej zbliżona do języka niemieckiego —• nie polskiego. Nowo podjęta walka z językiem polskim na Śląsku Opolskim prowadzona jest z furią i zapalczywością, z dążnością do bezwzględnego usunięcia wszystkiego tego, co — w jednych wypadkach nazywa się: „nie jest niemieckie", a w innych wypadkach padają
Uczymy się liczyć!Fot.lA. Kraśkiewicz Berlin
już wyraźne określenia: „musimy usungć wszystko to, co jest polskie". To wyraźne powiedzenie, że podjęta walka ma na celu uśmiercenie języka polskiego na Śląsku, wskazuje niejednym na ich pochodzenie i przynależność narodowq, którzy dotychczas nieuświadomieni i zbtqkani wierzyli dawniejszym dowodzeniom niemieckim, że gwara ślgska nie jest mowq polskq.
W walce rodzi się świadomośćDla nas Polaków jest gwara ślgska mowq na
szych ojców i znajqc duszę ludu ślgskiego, wiemy, że zniszczenie państwowych szkół z polskim językiem nauczania w kilkudziesięciu miejscowościach nie pociqga za sobq śmierci języka polskiego w tych ośrodkach. Upadek państwowych szkół z polskim językiem nauczania zawiódł pewne nadzieje ludu ślgskiego, lecz ten hardy lud nie odstgpił od walki raz podjętej. Znamy wszyscy dzisiejsze twarde zmagania prowadzone o utrzymanie języka ojczystego w kościele i w nowych prywatnych polskich instytucjach szkolnych.
Przyczyny smutnego stanu szkolnictwa naszego
Gdzież wobec tego szukać należy przyczyn bankructwa państwowych szkół z polskim językiem nauczania? Twierdzić możemy, że władze państwowe przyjmujqc na siebie zobowiązanie u- trzymywania specjalnych szkół dla dzieci polskich, zajęły równocześnie stanowisko, przeciw
działające praktycznemu zastosowaniu tych zobowiązań. Z zewnątrz poddane były szkoły atakom niemieckich władz i organizacyj społecznych, a z wewnątrz działali rozsadzająca nieodpowiedni nauczyciele. Wrogi stosunek władz i organizacyj społecznych polegał na tym, że
odwlekano terminy otwarcia szkół; wywierano nacisk na wnioskodawców, by ich
nakłonić do wycofania wniosków;materialnie upośledzano rodziców, by ich zmu
sić do wycofania dzieci;niedostatecznie wyposażono szkoły w pomoce
naukowe, podręczników było brak zupełnie; dobierano nieodpowiednich nauczycieli.
Nauczyciel w szkole polskiejJak wyglądał nauczyciel, który powinien prze
cież być sercem szkoły? Nauczyciel wstydził się, że uczy w szkole z polskim językiem nauczania. Literackim językiem polskim nie władał, nie umiał sklecić prawidłowego pod względem gramatycznym zdania. W czasie nauki płynęły z ust nauczyciela słowa pogardy do języka i nienawiści do Narodu Polskiego. Częste bywały wypadki, że nauczyciel teroryzował rodziców i dzieci, by doprowadzić szkołę do upadku. W atmosferze pogardy i przygnębienia, bez zaufaniu rodziców i dzieci do nauczyciela, o rozwoju szkoły mowy być oczywiście nie mogło.
W przedstawionych powyżej warunkach nie było naturalnie możliwości zorganizowania państwowego gimnazjum z polskim językiem nauczania.
19
Polskie szkolnictwo na innych terenach Rzeszy
W niniejszym artykule była dotychczas mowa0 akcji organizacyjnej szkolnictwa polskiego na terenie Śląska Opolskiego. Z innych terenów Rzeszy wiemy, że do roku 1929 ludność polska zamieszkała na Pograniczu, Ziemi Malborskiej i Warmii korzystała z ogólnego prawa zakładania ochron dla dzieci w wieku przedszkolnym, a młodzież w wieku szkolnym pobierała naukę języka polskiego, który mógł być na wymienionych poprzednio terenach wprowadzony jako przedmiot do niemieckich szkół powszechnych na podstawie rozporządzenia pruskiego Ministra Nauki, Sztuki1 Oświecenia Publicznego z 31 grudnia 1918 roku. Ludność polska Ziem Połabskich, Westfalii i Nadrenii wykorzystała ogólne przepisy o kursach języków obcych i organizowała kursy języka polskiego dla młodzieży w wieku szkolnym.
Inna droga wychowania polskiego młodzieży
Ogólne wysiłki Ludu Polskiego w Niemczech szły jednak w kierunku uzyskania możności realizacji organizowania polskiego szkolnictwa prywatnego, gdyż przykre doświadczenia poczynione na Śląsku Opolskim wskazywały na to, że jedynie prywatne, a więc własne szkolnictwo Ludu Polskiego jest właściwą formą ochrony swej narodowości w dziedzinie szkolnej. Liczyliśmy się z tym, że również polskie szkolnictwo prywatne będzie narażone na ataki zewnętrzne, lecz mieliśmy również pewność, że szkoła prywatna, w której pracuje nauczyciel-Polak, będzie wewnątrz zdrowa. Miłość nauczyciela do własnego narodu i języka ojczystego będzie płomieniem, od którego rozpalą się serca i umysły dziecięce. Atmosfera miłości wznieci radość, a w radości zrodzą się czyny. Wzajemne zaufanie i szacunek stworzą więzy, łączące bardzo blisko szkołę z domem rodzinnym dziecka.
55 polskich szkół prywatnychBudowa prawdziwego, bo prywatnego szkol
nictwa polskiego w Niemczech rozpoczyna się w roku 1929 na podstawie wydanej przez rząd pruski w dniu 31 grudnia 1928 roku „Ordynacji, dotyczącej uregulowania szkolnictwa dla mniejszości polskiej". Powstaniu szkół towarzyszyły rozliczne trudności, wynikające: 1) z nieprzychylnego stanowiska władz gminnych wobec starań o oddanie dla naszych celów wolnych pomieszczeń w publicznych szkołach powszechnych, tak, że w trzech czwartych wypadkach trzeba było postarać się o lokale prywatne i przygotować je do użytku szkolnego. 2) Z braku odpowiednio wykwalifikowanych nauczycieli z obywatelstwem niemieckim, bo możność kształcenia nauczycieli dla polskiego szkolnictwa Lud Polski w Niemczech nie posiadał. Z takiego stanu rzeczy wynikła konieczność czynienia starań o sprowadzenie w odpowiednim terminie i dostatecznej ilości nauczycieli z Polski. Mimo tych trudności powstały szkoły, jak grzyby po obfitym deszczu.
Nosze szkołyPowstają one w roku szkolnym 1929-30 w na
stępującej kolejności:
4 kwietnia 1929 r. w Chabrowie, Gietrzwałdzie, Nowej Kaletce i Sząfałdzie w powiecie olsztyńskim na Warmii.
15 kwietnia w Głomsku, Kleszczynie i Świętej w powiecie złotowskim na Pograniczu.
22 kwietnia w Sławianowie w powiecie złotowskim.
I maja w Starym Kramsku w powiecie babi- mojskim na Pograniczu.
3 czerwca w Zakrzewie, Osowce i Wersku w powiecie złotowskim, oraz Starym Targu, Trzcianie i Waplewie w powiecie sztumskim na Ziemi Malborskiej.
5 czerwca w Szkicu i Rudni w powiecie złotowskim.
ó czerwca w Królewskiej Wsi, Radawnicy i Wiśniewce w powiecie złotowskim.
7 czerwca w Buczku Wielkim i Stawnicy w powiecie złotowskim.
8 czerwca w Buntowie i Podróżnej w powiecie złotowskim.
10 czerwca w Dąbrówce Wielkiej w powiecie międzyrzeckim na Pograniczu.
II czerwca w Kramsku Nowym i Podmoklach Małych w powiecie babimojskim.
1 lipca w Podmoklach Wielkich w powiecie babimojskim.
5 lipca w Płotowie w powiecie bytowskim na Kaszubach.
8 lipca w Osławej Dąbrowie w powiecie bytowskim.
19 sierpnia w Podstolinie w powiecie sztumskim.
21 października w Złotowie i Drożyskach Wielkich w powiecie złotowskim.
20 grudnia w Złotowie-Błocie w powiecie złotowskim.
13 stycznia 1930 r. w Pluskach w powiecie olsztyńskim.
24 lutego w Worytach w powiecie olsztyńskim.
W ciągu pierwszego roku powstało więc 36 szkół, do których uczęszczało na końcu roku szkolnego, a więc w dniu 31 marca 1930 r. — 1368 dzieci.
Dorobek roku szkolnego 1930-31 był również znaczny. Dokonano bowiem otwarcia następujących szkół:
1 kwietnia 1930 r. w Ugoszczy w powiecie bytowskim.
24 kwietnia w Jędryniu w powiecie strzeleckim, Wielkich Borkach i Wysokiej na Śląsku Opolskim.
25 kwietnia w Lesznie w powiecie olsztyńskim.10 maja w Pruskiej Dąbrówce w powiecie
sztumskim.17 czerwca w Rabacinie w powiecie bytow
skim.
20
23 czerwca w Nowej Wsi w powiecie sztumskim.
11 sierpnia w Skarbotach w powiecie olsztyńskim.
18 sierpnia w Mikołajkach w powiecie sztumskim.
28 sierpnia w Nowym Targu w powiecie sztumskim.
1 września w Stanislewie w powiecie reszel- skim na Warmii.
12 września w Jondorfie w powiecie olsztyńskim.
14 października w Babimoście w powiecie babimojskim.
21 października w Głubczynie w powiecie złotowskim.
22 października w Nowej Świętej w powiecie złotowskim.
23 października w Blenkwidzie w powiecie złotowskim.
25 października w Wymoju w powiecie olsztyńskim.
18 grudnia w Purdzie w powiecie olsztyńskim.8 stycznia 1931 r. w Wolęcinie w powiecie
oleskim.2 marca w Małych Łagiewnikach w powiecie
dobrodzieńskim na Slqsku Opolskim.16 marca w Wędzinie w powiecie dobro
dzieńskim.W ciągu drugiego roku szkolnego urucho
miono 22 nowe szkoły, razem było więc 58 szkół, do których uczęszczało na końcu roku szkolnego 1840 dzieci.
W roku szkolnym 1931-32 dokonano otwarcia następujących szkół:
14 kwietnia 1931 r. w Sadłukach w powiecie sztumskim.
18 kwietnia w Piasutnie w powiecie szczycień- skim na Mazurach.
2 czerwca w Giławie w powiecie olsztyńskim.8 czerwca w Centawie w powiecie strzeleckim.15 czerwca w Brunswałdzie w powiecie ol
sztyńskim.30 czerwca w Grabinie w powiecie prudnickim
na Slqsku Opolskim.9 sierpnia w Krajence w powiecie złotowskim.17 sierpnia w Miłonowie (później Wierch) w
powiecie prudnickim.4 listopada w Kucobach (później Bocianowice)
w powiecie oleskim.Wobec tego, że 1 marca 1932 r. uległa likwi
dacji szkoła w Piasutnie na Mazowszu Pruskim, stan posiadania wyrażał się w dniu zakończenia trzeciego roku szkolnego cyfrq 66 szkół.
Słabnie wzrost polskiego szkolnictwa prywatnego
Rok szkolny 1932-33, czwarty rok istnienia polskiego prywatnego szkolnictwa zaznacza się zahamowaniem dalszego rozwoju szkolnictwa powszechnego, a to z dwóch przyczyn: 1) wręcz nieprzychylnego stanowiska władz niemieckich, 2) braku środków finansowych na szerszq rozbudowę szkolnictwa powszechnego (w tym okresie
prowadzone sq przygotowania do uruchomienia prywatnego polskiego gimnazjum w Bytomiu).
Zarzqdzenie władzNa żgdanie władz zamknięte zostały szkoły
w Babimoście i Krajence na Pograniczu. W maju 1932 r. rejencja koszalińska odbiera prawo nauczania nauczycielom szkół w Rabacinie, Płoto- wie i Osławej Dqbrowie na Kaszubach. Nowym nauczycielom — nawet obywatelom niemieckim z niemieckim wykształceniem zawodowym — rejencja prawa nauczania dla tych szkół nie udziela, tak, że od roku 1932 mimo rozlicznych starań wspomniane trzy prywatne szkoły polskie na Kaszubach sq nieczynne. Zezwolenia na otwarcie nowej szkoły w Kłęcznie w powiecie bytowskim na Kaszubach rejencja koszalińska również nie udzieliła.
Walka o dusze dziecka polskiego trwaW następnych latach uruchomione zostaję je
szcze dwie prywatne szkoły powszechne i tak:9 kwietnia 1934 r. w Olsztynie na Warmii
i 5 listopada 1936 r. w Imielnicy w powiecie strzeleckim. Cały ten okres od r. 1932 do dnia dzisiejszego cechuje w dziedzinie prywatnego katolickiego szkolnictwa powszechnego z polskim językiem nauczania codzienna, bardzo twarda walka o każde dziecko polskie, o utrzymanie z wielkim trudem zdobytego dorobku.
Stan statystyczny prywatnego polskiego szkolnictwa powszechnego za czas jego istnienia przedstawia poniższa tabela:
I kwietnia 1930 r. szkół 37 dzieci 1479
1931 „ „ 58 1467
1932 ,, „ 66 1906
1933 „ „ 61 1820
1934 ,, ,, 59 „ 1581
1935 ,, ,, 60 „ 1692
1936 „ „ 58 „ 1553
1937 ,, ,, 58 „ 1470
1938 ,, „ 56 „ 1321
1 stycznia 1939 ,, „ 55 „ 1297
Z powyższego zestawienia wynika, że największej liczbę szkół i dzieci notowaliśmy 1-go kwietnia 1932 r. W ciężkiej, znanej nam walce, którg szkolnictwo polskie staczać musiało, nie obyło się bez ofiar. Z cyfr podanych w zestawieniu widać, że stan prywatnego polskiego szkolnictwa z 1 stycznia 1939 r. w porównaniu ze stanem maksymalnym z 1 kwietnia 1932 r. notuje stratę 11 szkół i 609 dzieci, co wynosi w stosunku do szkół około 16 i pół proc., a w stosunku do dzieci niecałe 32 proc. To mówię podane cyfry, lecz faktycznie strata w dzieciach nie jest tak wysoka, bo spora gromada chłopców w wieku szkolnym przeszła z polskich prywatnych szkół powszechnych do naszych gimnazjów, a dziewczęta znajduję się na Kursach Licealnych w Tarnowskich Górach, a więc młodzież ta wypełnia
21
ustawowy obowiqzek szkolny również w uczelniach polskich.
WnioskiWróćmy myślq na chwilę znowu do państwo
wych szkół powszechnych z polskim językiem nauczania na Slqsku Opolskim, o których istnienie walczono w pierwszej fazie organizacyjnej szkolnictwa polskiego w Niemczech. Przypomnijmy sobie straty, poniesione przez poprzednio wspomniane szkoły i zestawmy je ze stratami, które poniosły w takim samym okresie czasu prywatne szkoły powszechne z polskim językiem nauczania. Okazuje się, że państwowe szkoły z polskim językiem nauczania utraciły po 10 latach istnienia 37 szkół a 1091 dzieci, co wynosi w porównaniu ze stanem maksymalnym około 70 proc. szkół i około 85 i pół proc. dzieci; prywatne szkoły z polskim językiem nauczania utraciły przy takim samym obliczeniu 11 szkół a 609 dzieci, co wynosi około ló i pół proc. szkół i niecałe 32 proc. dzieci. Wypływa z tego wniosek, że polskie prywatne szkolnictwo okazuje poza wysokimi walorami natury wewnętrzno-szkolnej również swq wyższość w walce z przeciwnościami zewnętrznymi.
W zwiqzku z omawianiem spraw polskich prywatnych szkół powszechnych na podkreślenie zasługuje jeszcze ten fakt, że w latach 1935-36 wydane zostały po raz pierwszy nakładem Zwiqzku Polskich Towarzystw Szkolnych w Niemczech — zatwierdzone do użytku powyżej wspomnianych szkół przez Ministerstwo Oświaty i Wychowania Rzeszy i Prus — następujqce podręczniki: 1) Katechizm Katolicki, 2) Elementarz, 3) Czytanka dla drugiego rocznika „Umiemy już czytać", 4)’Śpiewnik Szkolny.
Przejdziemy teraz do dziedziny szkolnictwa średniego. Wiemy już, że do uruchomienia państwowego gimnazjum z polskim językiem nauczania nie doszło. Chcqc jednak młodzieży umożliwić nabycia średniego wykształcenia w polskiej uczelni, czynione były usilne starania o założenie prywatnego gimnazjum z polskim językiem nauczania.
Kursy języka polskiegoBardzo liczne i liczebnie mocne stowarzysze
nia polskie, istniejqce przed wojnq światowq na terenie dzisiejszych Niemiec, kierowały się w swej pracy zasadq: „oświaty powszechnej". Stowarzyszenia działały w kierunku kształcenia i wychowywania społecznego nie tylko swych członków, lecz również ich rodzin, przy czym szczegölnq uwagq obdarzano młodzież. Na specjalne podkreślenie zasługuje jeszcze stwierdzenie, że życie organizacyjne społeczeństwa polskiego w Niemczech zawsze było oparte na samopomocy i samorządności i dlatego też najlepsi i najmqdrzejsi w społeczeństwie byli tego społeczeństwa nauczycielami i wychowawcami.
W czasie wojny światowej zostaje czynność wielu stowarzyszeń zawieszona. Koniec zawieruchy wojennej przynosi nie tylko wzmożong działalność stowarzyszeń istniejqcych już przed wojnq,
ale również powstanie nowych organizacyj. Do tych ostatnich należq m. in. towarzystwa, które wytknęły sobie jako cel swej działalności kształcenie młodzieży polskiej w instytucjach szkolnych, specjalnie dla tej młodzieży zorganizowanych. W roku 1918-19 powstaję na Ziemiach Połabskich, Westfalii i Nadrenii pierwsze polskie prywatne instytucje szkolne, których nazwa: „kursy języka polskiego". Powstawały one w takich środowiskach, w których Polak-wychodźca znajdował o- parcie o gromadę swych rodaków. Dokładnej ilości zorganizowanych w tych latach kursów języka polskiego trudno dzisiaj stwierdzić, gdyż akcja była prowadzona przez różne stowarzyszenia, nie skupione w instytucji wzgl. organizacji nadrzędnej. Przypuszczalnie było tych kursów sto- kilkadziesiqt. Pamiętamy również, że w owych czasach klasy były przepełnione dziećmi. Obo- wiqzek nauczania przejęli na siebie studenci, rzemieślnicy, robotnicy i górnicy, a więc ludzie w przeważajgcej mierze nie przygotowani fachowo do zawodu nauczycielskiego. Braki fachowych u- miejętności wyrównywały u tych nauczycieli- amatorów zalety następujqce: gorqce umiłowanie Sprawy, ukochanie młodzieży i pracy nauczycielskiej, usilne starania o jak najlepsze wywiqzanie się z przyjętych na siebie obowięzków, samo- zaradność i zapał w prowadzeniu roboty społecznej.
W roku 1921 rozpoczyna się masowy wyjazd naszych rodaków do kraju rodzinnego, Francji i Belgii. Rzednę coraz więcej szeregi członków wszystkich stowarzyszeń. Spora liczba towarzystw ulega nawet całkowitej likwidacji. W takich warunkach upadajq również w szybkim tempie kursy języka polskiego. W roku 1923 istniało zaledwie jeszcze 18 kursów i tak: w Berlinie i Saksonii 14, na Westfalii i Nadrenii 4.
Stan taki ulega od roku 1923 prędkiej poprawie. Pół roku po powstaniu Zwiqzku Polaków w Niemczech zostaje założony 10 czerwca 1923 r. Zwiqzek Polskich Towarzystw Szkolnych w Niemczech. Na terenach Dzielnicy II i III założone zostaję Towarzystwa Szkolne, majęce za zadanie organizowanie kursów języka polskiego. W roku szkolnym 1926-27 istnieję już 32 kursy, do których uczęszcza 1342 dzieci. Dwa lata później było już kursów 61, a dzieci 3146. Do roku 1928-29 istniały kursy języka polskiego na terenie Dzielnicy 'I we Wrocławiu oraz na terenach Dzielnicy II i III. W cięgu ostatnich dziesięciu lat powstała znaczna liczba kursów na Slqsku Opolskim, lecz możliwości rozwoju tych instytucyj szkolnych nie możemy w całej pełni wykorzystać, gdyż władze gminne odmawiaję nam przyznania klas w publicznych szkołach, a wymagania stawiane przez władze szkolne w stosunku do lokali prywatnych sq tak wysokie, że wypełnić ich nie możemy. W r. 1935 podjęliśmy akcję zorganizowania kursów języka polskiego na Ziemiach Warmijskiej i Malborskiej. Starania nasze nie przyniosły pomyślnego wyniku, bo Rejencja Olsztyńska odmówiła wręcz zezwolenia na prowadzenie kursów języka polskiego, a Rejencja Kwidzyńska zezwolenia takiego dotychczas nie udzieliła.
Wiemy, że kurs języka polskiego nie daje dziecku tych wartości, jakie ono uzyskać może
22
Nauka geormetrii w polskiej szkole!Fot. A. Kraśklewicz Berlin
w prywatnej szkole polskiej. Kurs daje dziecku jednak możność poznania mowy polskiej w słowie i piśmie. Poza tym wchodzi dziecko do takiej gromady rówieśników, która cechuje wspólnota narodowa. Dziecko, zwiqzane w młodości z grupq młodego społeczeństwa polskiego, w społeczeństwie tym pozostanie w dalszej drodze życia.
Gimnazjum Polskie w BytomiuW dniu 8 listopada 1932 r. odbył się wreszcie
w Bytomiu uroczysty akt otwarcia pierwszej polskiej uczelni średniej w Niemczech. W ciqgu krótkiego czasu istnienia zdobywa sobie uczelnia popularność wśród swoich a uznanie wśród obcych, to też w dniu 7 maja 1935 r. wzorowe Polskie Gimnazjum w Bytomiu uzyskuje prawa publiczne, przez co zrównane zostało w uprawnieniach z gimnazjami niemieckimi. Dowodem głębokiego zaufania społeczeństwa naszego do zakładu jest poważna liczba uczniów, zgłoszonych do zakładu w ciągu przeszło sześciu lat jego istnienia. Stan statystyczny uczniów gimnazjum bytomskiego wynosił w roku szkolnym 1932-33 uczniów 98, w roku 1933-34 uczniów 231, w roku 1936-37 uczniów 272, na poczqtku roku 1937-38 uczniów 258 (później 166, bo w listopadzie 1937 r. przechodzi większa grupa uczniów do nowo otwartego gimnazjum w Kwidzynie), w roku 1938-39 uczniów 181.
Statystyka uczniów według dzielnic przedstawia się następujgco:
Slqsk 'Ziemia Westfalia Prusy Pogranicze Rok Opolski Pofabskie Nadr. Wschodnie Kaszuby
1932/33 98 - - - -
1933/34 123 3 2 3 221934/35 140 3 22 8 301935/36 123 14 37 22 351936/37 145 13 34 20 491937/38* 116 6 33 - 111938/39 12ß 7 39 1 9
Maturzystów wydało gimnazjum nasze w Bytomiu dotychczas 63. Pochodzq oni z następujących dzielnic: ze Śląską Opolskiego 45, z Westfalii i Nadrenii 7, z Prus Wschodnich 2, z Pogranicza i Kaszub 9.
Gimnazjum mieści się w gmachu dawnej drukarni „Katolika". Z zewnętrz okazały i odnowiony a wewnątrz przystdsowany do nowych zadań, gmach godnie reprezentuje polskq uczelnię. Poza tym należę do zakładu dwie duże bursy, które za- stępuję z powodzeniem dom rodzinny uczniom pozamiejscowym.
Gimnazjum Polskie w Kwidzynie10 listopada 1937 r. otwarte zostało drugie
prywatne polskie gimnazjum męskie w Kwidzynie.* Stan z 1 grudnia 1937 r. a więc po przejściu grupy uczniów do gimnazjum w Kwidzynie.
Budowa gmachu uczelni została ukończona już w r. 1936, a uruchomienie zakładu nastgpiło na podstawie dekretu Prezydenta Rejencji w Kwidzynie z dnia 31 października 1937 r. Nowocześnie urzqdzony trzyskrzydłowy gmach zakładu mieści w sobie gimnazjum i bursę. Gimnazjum w Kwidzynie jest uczelnia w rozwoju, będzie ono liczyło od 1 kwietnia b. r. 6 klas. Również w tym zakładzie skupiona jest młodzież polska z wszystkich dzielnic. Liczba uczniów wynosiła w r. 1937-38 — 94, a 1 kwietnia 1938 r. — 162. Poszczególne dzielnice reprezentowane sq przez niżej podane liczby uczniów:
Rok 1937-38Slqsk 14, Ziemie Połabskie 7, Westfalia-Nad-
renia 12, Prusy Wschodnie 18, Pogranicze- Kaszuby 43.
Rok 1938-39Slqsk 15, Ziemie Połabskie 17, Westfalia-Nad-
renia 38, Prusy Wschodnie 26, Pogranicze- Kaszuby 66.
Wspomniano już, że pierwsi uczniowie Polskiego Gimnazjum w Kwidzynie to byli wychowankowie bratniego Gimnazjum w Bytomiu. Nastawienie ich do pracy w nowych warunkach jest jasne — podobne do jasnego zakładu, w którym obecnie przebywajq.
Polskie Liceum Żeńskie w RaciborzuMówiąc o uczelniach średnich (gimnazjach),
pamiętać musimy, że nieposiadamy dotychczas uczelni średniej dla dziewczqt. Sprawa budowy prywatnego liceum polskiego w Raciborzu nie jest jeszcze załatwiona, chociaż w r. 1934 stawiony został pierwszy wniosek, a dnia 15 października 1935 r. po raz pierwszy przystąpiono do budowy gmachu. C^iewczęta nasze, uczące się na Kursach Licealnych w Tarnowskich Górach w Polsce, oczekuję więc od lat pięciu momentu przeprowadzki do Raciborza, a ruiny fundamentów i stosy materiałów budowlanych świadczę o naszej biedzie i krzywdzie w dziedzinie szkolnictwa. Ponieważ na konferencji, odbytej w Ministerstwie Oświaty i Wychowania Rzeszy i Prus w dniu 9 czerwca 1938 r. wydali przedstawiciele powyżej wymienionego Ministerstwa przedstawicielom Zwiqzku Polaków i Zwiqzku Polskich Towarzystw Szkolnych w Niemczech oświadczenie, uznajqce potrzebę istnienia Polskiego Gimnazjum Żeńskiego, a konferencja druga, odbyta znowu w Ministerstwie Oświaty i Wychowania w dniu 7 września 1938 r. w obecności przedstawicieli Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Rzeszy i Prus, przyniosła w wyniku przeprowadzonych rozmów zło-
Piersze nasze Gimnazjum w BytomuiFot. Arch. Zw. Pol. w N.
zenie tego samego oświadczenia przez przedstawicieli Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, mamy nadzieję, że rok 1939 będzie zwiastunem ostatecznego i pozytywnego załatwienia tego palqcego zagadnienia, jakim jest Polskie Gimnazjum Żeńskie w Raciborzu.
1 PrzedszkolaMówigc o szkołach, nie można pomingć mil
czeniem przedszkoli, które stanowię obecnie podbudowę naszych szkół powszechnych. W przed-
szkołach bowiem znajduje narybek naszych szkół powszechnych opiekę oraz najlepsze warunki rozwoju fizycznego i duchowego. Przedszkola powstały bardzo wcześnie, bo pierwsze z nich (w Mikołajkach i Starym Targu w powiecie sztumskim) uruchomiono już 1 kwietnia 1920 r. Jako polskie prywatne instytucje wychowawcze wyprzedziły one więc czasowo znacznie pierwsze polskie prywatne szkoły powszechne. Znaczna liczba kursów języka polskiego na terenach emigracyjnych i 4 przedszkola w powiecie sztumskim reprezentowały przez 7 lat — do roku 1927 pol-
25
Fot. A. Kraśkiewicz BerlinDrugie nasze gimnazjum w Kwidzynie
skie prywatne instytucje wychowawcze. Od ostatnio wymienionego roku podjęto akcję organizowania przedszkoli na terenie Śląska Opolskiego i Warmii, a w roku 1928 powstaję pierwsze trzy przedszkola w powiecie złotowskim. Maksymalny rozwój osiągnęła akcja przedszkoli w roku 1932. Było ich wtenczas 29 z łączną liczbą 450 dzieci. Na poszczególnych terenach była w wymienionym roku następująca liczba przedszkoli: Śląsku Opolskim 3, Berlinie 3, Szczecinie 1, Westfalii 1, Warmii 8, Ziemi Malborskiej 6, Pograniczu 7. Do dnia dzisiejszego, t. j. w ciągu siedmiu lat ogólna liczba przedszkoli nie ulega większej zmianie. Poważnie zmienił się jednak terenowy stan przedszkoli. Rok 1934-35 przynosi ostateczną likwidację przedszkoli na terenach emigracyjnych. W tym czasie wynikła potrzeba uzupełnienia sieci przedszkoli na Pograniczu. Ponieważ polskie organizacje społeczne nie rozporządzały wtenczas odpowiednimi środkami materialnymi na założenie nowych przedszkoli, postanowiono zlikwidować przedszkola w Berlinie oraz Wanne-Eickel r,a Westfalii, a uruchomić nowe na Pograniczu, by zaspokoić pilniejsze potrzeby tego terenu. Nadmienić wypada, że postanowienie wykonano z pełnym powodzeniem. W organizowaniu i prowadzeniu przedszkoli nie stawiały władze większych przeszkód do roku 1935. W tym roku wzmogła się akcja skierowana przeciw polskim szkołom
powszechnym, a stopniowo akcją tą objęte zostały również przedszkola polskie, wnioskując, że przez upadek przedszkoli odcięty zostanie szkołom dopływ nowicjuszy. O nieprzychylnym nastawieniu władz do naszych przedszkoli świadczą następujące wypadki: Przedszkole w Olsztynie nie ma obecnie pomieszczenia, ponieważ na dawniejszy lokal ochrony nałożony został przez władze miejskie areszt. Czynność ochron w Nowym Kramsku i Szkicu na Pograniczu została na zarządzenie władz przerwana. Zarządzenia te nie zostały dotychczas cofnięte. Obecny stan statystyczny ochron przedstawia się następująco: Śląsk 3, Warmia 5, Ziemia Malborska 5 i Pogranicze 13. Razem ochron 26 ( w tym 3 chwilowo nieczynne) z łączną liczbą 376 dzieci.
Brak nauczycieliW ustępie drugim niniejszego artykułu wspo
mniano już, że do roku 1930 nie miała ludność polska w Niemczech możności kształcenia zawodowego nauczycieli szkół polskich. Po powstaniu Państwa Polskiego zgłaszała się młodzież polska z Niemiec do krajowych zakładów kształcenia nauczycieli, by się tam przygotowywać do wybranego przez siebie zawodu, nie wiedząc jeszcze, czy zdobyte kwalifikacje uznane zostaną jako wystarczające do wykonywania zawodu wśród swoich na terenie Niemiec. Wydana przez Pruskie
26
Ministerstwo Oświaty w dniu 31 grudnia 1928 r. „Ordynacja, dotyczqca uregulowania szkolnictwa dla mniejszości polskiej" orzeka w par. 4 art. I — że pozwolenie na prowadzenie prywatnej mniejszościowej szkoły ludowej może być również udzielone nauczycielowi(ce), który(a) posiada odpowiednie kwalifikacje w polskiej służbie szkolnej. Przez Ordynację spełnione więc zostaję marzenia wspomnianej powyżej młodzieży, bo zaistniała dla niej możliwość podjęcia pracy w szkołach polskich na terenie Niemiec. W powstajęcych w roku 1929 polskich prywatnych szkołach powszechnych widzimy pracujących nauczycieli obywateli niemieckich z polskimi kwalifikacjami zawodowymi, lecz było ich dla wszystkich szkół za mało, więc obok nich staja na zawołanie również do pracy nauczyciele z polskę przynależnościę państwowa. Ostatnia grupa nauczycieli przewyższała wtenczas liczebnie grupę pierwszę, lecz był to objaw przejściowy. Dalsze gromady młodzieży polskiej z Niemiec wyjeżdżaję do Państwa Polskiego, by się tam przygotować do zawodu nauczycielskiego i stopniowo uzupełnić kadrę nauczycieli obywateli niemieckich, pracujęcych w naszych szkołach. W każdym roku widzimy też stawajęcych do pracy
nauczycieli młodych, pochodzących z różnych dzielnic Niemiec. Większa ich cżęść uzyskuje kwalifikacje zawodowe w Seminariach Nauczycielskich w Państwie Polskim, a wypadki uzyskania przygotowania zawodowego na otwartym w roku 1930 Wydziale Polskim na Akademii Pedagogicznej w Bytomiu sq nieliczne. Możności kształcenia własnych nauczycieli na wymienionej uczelni niemieckiej nie mogliśmy wykorzystać w całej pełni, gdyż nie majqc polskich szkół średnich (gimnazjów), nie mieliśmy dostatecznej ilości maturzystów, którzy mogliby wspomniane studia podjęć. Obecnie mamy maturzystów, których wydaje gimnazjum nasze w Bytomiu, mamy kandydatów do zawodu nauczycielskiego, lecz w tej chwili nie ma uczelni, która przygotowuje nauczycieli do pracy w szkołach polskich, ponieważ Wydział Polski na Akademii Pedagogicznej w Bytomiu został zamknięty z końcem semestru letniego roku szkolnego 1938-39. Możności kształcenia nauczycieli na odpowiednich uczelniach w Państwie Polskim również nie posiadamy, gdyż Ministerstwo Oświaty i Wychowania Rzeszy i Prus wydało 7-go kwietnia 1936 r. zarządzenie, że kandydaci na nauczycieli (obywatele niemieccy), którzy po roku
'
r i . .. K %
1, . •*'" 'H
I'
Fot. A. Kraśkiewlcz Berlin
Tak wyglqdajq dziś mury naszego liceum w Raciborzu
27
A tak będzie wyglqdac Liceum Żeńskie w Raciborzu po wybudowaniu
1930 rozpoczęli studia nauczycielskie w Polsce, nie otrzymają dla szkół polskich w Niemczech praw nauczania.
Pamiętając o tym, że możności kształcenia nauczycieli nie posiadamy, że nauczycieli szkół powszechnych z polską przynależnością państwową już sprowadzać nie możemy, że wypadki odbioru praw nauczania nauczycielom czynnym nie są rzadkie, widzimy przed sobą bardzo poważne zagadnienie, którego nazwa: „brak nam nauczycieli".
Co dalejW przedstawionej w krótkim zarysie historii
szkolnictwa polskiego w Niemczech zapoznaliśmy się z wykazem poszczególnych potyczek, stoczonych o niektóre pozycje, które trzeba było zdobyć, by wygrać generalnie czekającą nas jeszcze rozprawę o całkowite wykorzystanie naszych słusznych praw w dziedzinie szkolnej. Dotychczasowe dzieje szkolnictwa polskiego w Niemczech mówią poza tym jeszcze, że Lud Polski w Niemczech służył ofiarnymi dowodami na wykazanie potrzeby posiadania własnego szkolnictwa, lecz szerszy rozwój szkolnictwa zostawał dotychczas przez niemieckie władze i organizacje społeczne w zarodku tłumiony. Obecny stan szkolnictwa polskiego w Niemczech jest tylko dowodem, że:1) nie odpowiada on naturalnym potrzebom ludności polskiej w Niemczech, 2) że Polactwo w Niemczech prowadzić musi w obronie stanu posiadania bardzo twardą walkę. Obecne trudne warunki naszego szkolnictwa świadczą, że Lud Polski w Niemczech dotychczasowych skromnych zdobyczy bronił będzie uporczywie, a energicznie domagał się będzie pełnego zaspokojenia potrzeb tej formy obrony swej narodowości, jaką jest własne szkolnictwo.
Najaktualniejsze zaś sprawy w dziedzinie szkolnej, których spełnienia sobie Lud Polski w
Niemczech obecnie życzy, przedstawiają się następująco:
1) Stworzenie ludności polskiej w Niemczech takich warunków życiowych, by Polak mógł bez narażenia się na szkody natury moralnej i materialnej skierować swoje dzieci do szkół polskich, w których przecież dzieci polskie z racji swej przynależności narodowej wychowywać i uczyć się powinny.
2) Ukończenia prowadzonej przez władze walki ze szkołą polską, lecz użyczenia tej szkole chociaż odrobiny prawdziwej opieki już chociażby ze względu na fakt, że w szkole polskiej wypełniają ustawowy obowiązek szkolny dzieci o niemieckiej przynależności państwowej.
3) Udzielenie zezwolenia na przeprowadzenie dalszej budowy Polskiego Gimnazjum Żeńskiego w Raciborzu.
4) Udzielenie zezwolenia na uruchomienie prywatnych szkół powszechnych z polskim językiem nauczania w Berlinie i powiecie bytowskim.
5) Udzielenie zezwolenia na podjęcie budowy gmachu polskiej prywatnej szkoły powszechnej w Wielkiej Dąbrówce.
6) Udzielenie zezwolenia na ponowne uruchomienie polskich prywatnych przedszkoli w Olsztynie, Nowym Kramsku i Szkicu.
7) Pozytywne załatwienie zagadnienia przyjmowania i przeszkalania dzieci polskich prywatnych szkół powszechnych na Śląsku Opolskim.
8) Ponowne przyznanie prawa nauczania tym nauczycielom polskich prywatnych szkół powszechnych, którym wspomniane prawo odebrano.
9) Ponowne uruchomienie Wydziału Polskiego na Wyższej Szkole Kształcenia Nauczycieli w Bytomiu.
10) Pozytywne załatwienie kwestii prowadzenia przez nauczycieli pracy oświatowo-poza- szkolnej.
28
Złożyliśmy hołd Ojcu ŚwiętemuPiusowi XII
Ojciec św. przyjqł z wdzięcznością nasze życzenia
APOSTOLISCHE NUNTIATUR * DEUTSCHLAND
eA£...37280
Berlin IV. 10, den 15 . Apr11.1927.Rauchatr. 21
An den V&rstandPolen in Deutschland E.V.
Charlottenburg
Schlüterstraße 57,V.
Die Apostolische Nuntiatur bestätigt höfliehst den Eingang des geschätzten Schreibens vom 14.ds.Mts. und beehrt sich mitzuteilen, daß sie dasselbe an die zuständige kirchliche Stelle zur geneigten Prüfung weitergegeben hat.
Ergebenst
1 ? Ł- . r
-"t-v. ..
Dnia 3 marca b. r. obrany został Ojcem św. Piusem XII, wielki mqż Kościoła Św. Kardynał Eugeniusz Facelii. Lud Polski w Rzeszy złożył hołd nowemu Ojcu Świętemu, wysyłając telegram, który poniżej podajemy. Obok zaś umieszczamy kliszę listu podpisanego przez Kardynała Pacelliego, kiedy jako Nuncjusz Apostolski w Berlinie zajmował się rów
nież troskami religijnemi ludu polskiego w Rzeszy. List ten skierowany do Zwiqzku Polaków w Niemczech znajduje się w Archiwum Zwiqzku.
Pragngć dać wyraz niezmiennemu przywiqzaniu Polactwa w Niemczech do Wiary Ojców i Kościoła świętego, Zwiqzek Polaków w Niemczech wysłał dnia 4-go marca br. następujqcq depeszę:
Jego Świgtobliwość Pius XIICi tła del Vaticano
Zawsze wierny Kościołowi świętemu Lud Polski, żyjgcy w państwie niemieckim, łqczqc się w wielkiej radości z całem światem katolickim, śle Jego Świgtobliwości wyraży hołdu i synowskiej czci.
Zwiqzek Polaków w Niemczech
Dnia 10-go marca br. z Citta del Vaticano nadeszła do Zwiqzku Polaków w Niemczech depesza tej treści:
Association Polonais Reich Allemand Berlin
Sa Saintete agree voeux haute gratitudeMontini
W tłumaczeniu polskim brzmi to jak następuje:
Zwiqzek Polaków w Niemczech BerlinJego Świgtobliwość przyjęła życzenia z wielkq wdzięcznościg.
Montini
29
Uwaga!W marcu bieżącego roku ukazało się rozporządzenie
Ministra Spraw Wewnętrznych Rzeszy i Prus, zarządzające przeprowadzenie spisu ludności w przewidzianym już terminie 17 maja b. r.
W dniu 30 marca Pan Minister Spraw Wewn. Dr. Frick osobiście wygłosił przemówienie o nie niemieckich grupach narodowościowych w Rzeszy. W przemówieniu tym poruszona została także sprawa przewidzianego spisu ludności.
Jednakże ani wymienione rozporządzenie, ani przemówienie Ministra Fricka nie przewidują zmian metodycznych w spisie, o które ludność polska w Niemczech zabiegała od przeszło roku i nadal zabiega.
Artykuły w prasie naszej, w których staraliśmy się dać przyczynki do wartości metod statystycznych, o które oparty został przewidziany spis, docierały niewątpliwie do miarodajnych czynników, nie wywołały jednak dotąd koniecznych w metodzie statystycznej zmian.
Koniecznych dlatego, ponieważ ustalone metody nie gwarantują objektywności spisu. Tym samym zaś dane spisu nie będą faktycznym odzwierciedleniem rzeczywistego stanu liczebnego ludności polskiej w Niemczech.
Przyczynki nasze dyktowane były lojalnym zrozumieniem, że spis ludności jako podstawa polityki wewnętrznej państwa, musi być jaknaj bardziej prawdziwy. W przeciwnym razie wynikają ujemne skutki dla państwa i odnośnie statystyki narodowościowej dla grup narodowościowych.
30
Polityka narodowościowa, oparta o nieobiektywne dane spisu ludności, nie służy ani jednej ani drugiej stronie. Nie ma co do tego żadnej wgtpliwości. Godzq się na to wszyscy statystycy, którym nie jest obca rzeczywistość dnia codziennego i którzy pragnę, ażeby statystyka narodowościowa była rzetelnym przyczynkiem do dobrego współżycia państwa z grupami narodowościowymi. Rzecznikiem tej zasady jest przede wszystkim wybitny niemiecki znawca statystyki narodowościowej, Wilhelm Winkler.
Termin spisu zbliża się, a dotqd nie ma tych zmian, których domagaliśmy się z punktu widzenia lojalności obywatelskiej i w oparciu o nasze dotychczasowe doświadczenia.
Wobec takiego stanu rzeczy uświadomić sobie musimy, co nam czynić wypadnie, aby grożgcemu nam niebezpieczeństwu spisu, choćby w najmniejszej mierze zapobiec.
We wszelkich dziedzinach walczyliśmy dotqd o prawa swoje w ten sposób, że nadużycia i trudności nam stawiane przedstawialiśmy odnośnym władzom, zabiegajqc o decyzję usunięcia tychże. Tu jedynq podstawę stanowiły protokóły.
Dlatego też w oparciu o ostatnie przemówienie Ministra Dr. Fricka, który podkreślił, iż „dla nacjonal-socjalistów wiqżqcq ustawę sq słowa i wytyczne Wodza" stwierdzamy, iż nie wolno przymusowo germanizować.
Metoda spisu daje możliwości nadużyć w tym kierunku, co uznaje także Minister Spraw Wewnętrznych, mówięc, iż „przy tego rodzaju spisie ludności w żadnym razie nie może następie przymus ani nacisk na dobrowolne przyznanie się do narodowości" i że „polecił wszystkim odpowiedzialnym władzom aby nie wywierały
żadnego wpływu, nacisku, czy przymusu, ani też nie dozwalały na tego rodzaju metody, ponieważ chodzi o prawdziwy wynik, o prawdziwe dobrowolne przyznanie się do narodowości, mieszkających w Rzeszy nie niemieckich grup narodowościowych'7.
Z tego wynika: kto usiłować będzie przy spisie ludności przymuszać do wypełnienia rubryki tak, a nie inaczej, ten działa wbrew woli Wodza i Kanclerza i przeciwko zaleceniom Ministra Spraw Wewnętrznych. Takie postępowanie jest karygodne.
Pan Minister Frick oświadczył, że „sam zarządza to, co jest konieczne w odpowiedzj na uzasadnioną skargę". To jednak jest tylko możliwe, jeżeli do Pana Ministra skargi takie wpłyną. Możemy to tylko uczynić, notując - w miarę możności — każde odchylenie od zaleceń Pana Ministra. Wszyscy więc Polacy w Niemczech przy spisie ludności będą bacznie obserwować działalność Komisarza spisowego.
Protokuł, stwierdzający nadużycie komisarza spisowego, czy to przez wymuszenie oświadczenia, czy też przez samowolne wypełnienie listy spisowej (czego komisarzowi spisowemu zabrania instrukcja) jest podstawą do dalszej walki o spis ludności.
Póitoramiliona Polaków w Niemczech to nie liczba —
To żywa krew Narodu Polskiego
Piszą i mówią o nasW ostanich tygodniach znów wiele miejsca poświęca prasa światowa zagadnieniu Polaków
w Niemczech. Zbliżajgcy się spis ludności ze znang już dziś powszechnie rubrykq narodowościowg spowodował szereg artykułów i notatek, szczególnie w prasie polskiej w Polsce. Jednocześnie prasa niemiecka pisze nadal lekceważgco o naszych troskach, podnoszqc w zamian rzekomo doskonałe warunki rozwoju naszego życia gospodarczego, kulturalnego i narodowego.
Najważniejszym głosem niemieckim w ostatnim czasie była mowa ministra spraw wewnętrznych Rzeszy Dr. Fricka, wygłoszona wobec przedstawicieli dyplomacji oraz prasy zagranicznej w hotelu Adlon w Berlinie a poświęcona sprawom nie-niemieckich grup narodowościowych w Rzeszy. W mowie tej min. Frick stwierdził, że nie-niemieckie grupy narodowościowe w Rzeszy sq lojalne i wierne państwu. Mówiqc o nas, min. Frick oficjalnie stwierdził, iż noszenie Rodła jest każdemu Polakowi w Niemczech dozwolone.
Minister spraw wewn. Dr. Frick o Polakach w Niemczech
Na wstępie min. Frick podkreślił, iż ostatnie wydarzenia europejskie podniosły szczególne znaczenie idei narodowościowej dla współżycia narodów i państw europejskich. Dla Niemiec idea ta posiada wielkie znaczenie światopoglądowe oraz wewnętrzno i zewnętrzno polityczne. Nie można też mówić jeszcze o systemie w traktowaniu nie - niemieckich grup narodowościowych w Rzeszy, zbyt bowiem bliskie sq wypadki ostatniego roku.
Pojęcia naród i narodowość wprowadził Wódz i Kanclerz Rzeszy jako centralne punkty politycznego życia Niemiec. To też dziś dla każdego Niemca jest faktem bezsprzecznym to, że Niemcy, gdziekolwiekby oni w świecie się znajdowali, tworzą jednolite ciało narodowe i że państwo, t. j. Rzesza, kieruje się w swoich uprawnieniach i zadaniach zasadq narodowq. To dotyczy zarówno polityki wewnętrznej jak i zewnętrznej.Dqżenie, aby narodowości i państwa pokrywały się ze sobq, jest nie do osiqgnięcia szczególnie w Europie wschodniej. To też tymbardziej koniecznym jest wszędzie tam, gdzie w innym państwie żyjq obce narodowości, zagwarantowanie im naturalnych praw życiowych.
Wskazał na to również Wódz i Kanclerz Rzeszy w mowie swej w Reichstagu 20 lutego 1938 r., mówigc, iż należy unikać niepotrzebnych udręczeń mniejszości narodowych, aby do cierpienia, wywołanego politycznym rozdzieleniem, nie dodać cierpienia prześladowań za przyznawanie się do danej grupy narodowej. To odnosi się oczywiście - mówił dalej minister Frick — równie do niemieckich grup narodowych poza Rzeszq, jak do nie - niemieckich grup narodowych, w Rzeszy, f jak wreszcie do wszystkich europejskich narodów i; grup narodowych, bez względu na to, czy posiadajq one własne państwo czy nie.
33
W r. 1933 oświadczył Wódz i Kanclerz Rzeszy: „Tak jak my widzimy i uznajemy nasze zadanie w utrzymaniu, pielęgnowaniu i polepszeniu naszego narodu, taksom o pełni jesteśmy szacunku wobec tych samych poglgdów ludzi, należgcych do innej narodowości".
W nazsych GazetachW marcu, w dniach ogólnego pod
niecenia w świecie, ukazał się w prasie polskiej w Niemczech artykuł p. t. „Polska spokojna bo mocna".
Historia idei narodowościowej Oto najważniejsze wyjqtki:
Z kolei przeszedł min. Frick do omówienia rozwoju idei narodowościowej, wskazując, iż przed wojną idea ta również w Europie środkowej była zapoznana na korzyść idei dynastii czy czystej idei państwowej. Po wojnie w związku z hasłem samostanowienia narodów zwiększyła się liczba zagadnień narodowościowych. Próby rozwiązania tych zagadnień za pomocą traktatów mniejszościowych, Ligi Narodów oraz międzynarodowych komisji zawiodły. To też nic dziwnego - ciągnął dalej min. Frick, - iż narodowy socjalizm ze swoją ideą narodowościową odrazu zdobył sobie wszystkich Niemców, którzy żyjąc za granicą, są wzorowymi i pracowitymi obywatelami danego państwa. Można doskonale — mówił minister - należeć do narodu, z którego się pochodzi i jednocześnie być świadomym obowiqzkow obywatelem państwa, kierowanego przez inny naród.
Nazwiska rodowe nie sq zmieniane
Ta postawa państwa i partii wobec zagadnień narodowościowych jest oczywiście również podstawą stosunku państwa do nie - niemieckich obywateli Rzeszy. Podkreślał to kilkakrotnie Wódz i Kanclerz Rzeszy, Adolf Hitler, który odrzucił przymusowe germanizowa- nie nie - niemieckich grup narodowych, odbieranie im nazwisk rodowych lub jakiekolwiek inne uciskanie. Tego samego żąda też Adolf Hitler od zagranicy dla grup niemieckich w świecie.
Sposoby zwalczania mniejszości
Mówiąc o troskach Niemców zagranicznych, min. Frick wskazał na sposoby, jakimi mniejszości te są zwalczane: 1. wywłaszczenie, 2. przeszkadzanie w nauce języka ojczystego, 3. próby asymilacji państwowej.
Po wojnie przez reformy rolne Niemcy stracili w Europie 7l/.i miliona hektarów. Prawie wszędzie wywłaszczenie to następowało bez odszkodowania.
W żadnym wypadku i nigdy nie zdarzyło się to w Rzeszy Niemieckiej. Nawet ta tak wyszydzana i nieuznawana pruska komisja osiedleńcza tylko w jednym wypadku przed wojną wywłaszczyła przymusowo nie - niemiecką własność ziemską, natomiast we wszystkich wypadkach wywłaszczała z wolnej ręki i to, ustalając cenę daleko wyższą od wartości ziemi, bez względu na narodowość właściciela i w ten sposób przekazywała ziemię niemieckim chłopom.
Pokolenie nasze jest świadkiem wielkich przemian w Europie i w świecie. Okres przemian, który przeżywamy, trwa bez przerwy nadal i trwać będzie jeszcze długo.
Polaków stan taki nie przeraża. Polska stoi bowiem w życiu międzynarodowym z ogromnym zapasem sił moralnych, nagromadzonych przez wielki i z ambicjq zdrowego, młodego narodu, majqcego prawo do pierwszej roli w Europie. Państwo Polskie nigdy nie trwało przez przetargi przy zielonym dyplomatycznym stoliku, ale przez krew żołnierza polskiego. Stqd ta postawa moralna Narodu całego, która pozwala ze spokojem patrzeć Polakom na wszystkie przemiany w Europie i trzeźwo, po żołniersku, bez nerwów je oceniać.
Podstawq tego spokoju jest głęboko zakorzeniona w Polakach pewność, iż na jakiekolwiek zagrożenie interesów Polski cały Naród, ztqczony wolq zwycięstwa, potrafi dać tak mocnq odpowiedź, że grożgcy stanie się zagrożonym. Dał temu wyraz oficjalnie zastępca szefa Rzqdu Polskiego, wielki mqż stanu, twórca Gdyni i COP'u, wicepremier inż. Kwiatkowski, który dwa tygodnie temu oświadczył na zebraniu Zwiqzku Oficerów Rezerwy, iż na zaczepienie granic własnego Państwa przez obce siły odpowiada się bez wahania i bez kalkulacji: wojna. W Polsce - mówił dalej - tę wolę zwycięstwa reprezentuje nie tylko armia i jej Wódz Naczelny, ale całe solidarne i psychicznie mocne społeczeństwo polskie.
Ta postawa Narodu Polskiego uwidoczniła się ponownie w dniach ostatnich.
Błyskawiczny rozwój wypadków w Europie środkowej wywołał nerwowq
34
reakcję we Francji, w Anglii, w Ameryce. Szefowie rządów wygłosili wielkie przemówienia, parlamenty uchwa- ają nagłe pełnomocnictwo dla rządów, przedstawiciele dyplomatyczni zwoływani są do swych stolic, prasa poczyna budzić ducha w narodzie, u- godowi pacyfiści angielscy i francuscy wypierają się swego pacyfizmu i u- chwaloją wzmożone zbrojenia. Gotowość do największej ofiary, jaką jest wojna, gotowość, która w każdym narodzie codziennie musi być żywa, budzi się dopiero na nowo.
A tymczasem w Polsce jak to stwier- dzajq korespondenci zagraniczni pism francuskich i angielskich, w jednej Polsce w catem zdenerwowanym świecie panuje spokój. Nie wygłasza się wielkich przemówień, nie uchwala się nagłych pełnomocnictw a prasa nie potrzebuje budzić ducha w Narodzie. Do największej ofiary gotowi są wszyscy, ale gotowość ta nie datuje się od dziś, ale zawsze była w Narodzie Pol skim żywa. W Polsce nawet po wojnie nie powstało żadne towarzystwo pacyfistyczne, bo poprostu żadnego Polaka nie było, który by doń wstąpił.
I dlatego to dziś, kiedy Polska zaimponowała całemu światu swoim spokojem, jadą ministrowie, bankierzy, politycy angielscy do Polski, jadą holenderscy kapitaliści, jadą francuscy fabrykanci. Jadą ci wszyscy ludzie, którzy jeszcze przed 10 loty nie ulokowaliby ani grosza w Polsce, bo im się wydawało, że Polska będzie pierwszym krajem, który będzie objęty pożarem wojny i który się nie utrzyma.
Zmieniły się czasy. Okres przemian nie skończył się i trwać będzie jeszcze długo. W każdym razie już dziś świat zrozumiał, że Polska to nie źródło niepokoju w świecie, o które obowiać się trzeba, ale to właśnie najważniejszy filar pokoju w Europie, że spokój polski wypływa z mocarstwowej siły Państwa Polskiego i Narodu Polskiego.
A siła Polski to spokój w Europie.
Wszystkim wolno w Rzeszy uczyć się języka ojczystego
Wskazujqc, iż Niemcy zagraniczni mają trudności w organizowaniu swego szkolnictwa, min. Frick oświadcza, iż wszystkim nie - niemieckim grupom narodowym w Rzeszy jest dozwolone korzystanie z nauki szkolnej w języku ojczystym.
Inaczej jest w szeregu krajów europejskich, gdzie dziesiątki tysięcy dzieci niemieckich pozbawione sq przez państwo nauki języka ojczystego.
Odrzucenie germanizowania przemocąWielokrotnie oświadczał Wódz i Kanclerz Rzeszy,
że odrzuca germanizowanie, a więc każdą asymilację przemocą. Ta zasada postawiona przez Adolfa Hitlera jest dla państwa i partii wiążącą wytyczną. Gdziekolwiek przez nieświadomość lub przez inne warunki w jakimkolwiek miejscu nastąpi odchylenie od tej linii - oświadczył Dr. Frick - sam zarządzam to, co konieczne w odpowiedzi na uzasadnioną skargę. Mogę się tutaj powołać na rzeczy ogłoszone w czasopiśmie ,,Kulturwehr". Studium tego materiału, zebranego przez obcą grupę narodową, wykazuje, jak mało znaczące są tego rodzaju skargi i w jakiej formie zostają one załatwione.
Nie ma zbioru praw narodowościowych w RzeszyOmawiając dalej ideę narodowościową z punktu
widzenia rasowego i podkreślając, że narodowo - socjalistyczne organizacje nie przyjmują nie - Niemców, min. Frick stwierdza, iż w Rzeszy dotychczas nie ma zbioru prawa narodowościowego, ale dla nas nacjonalistów wiążącą ustawą są słowa i wytyczne naszego Wodza.
Jest bowiem ważniejszym w życiu państwowym i narodowym to, co nazywamy wewnętrzną postawą, aniżeli ustalone ściśle prawa. I mogę zapewnić - mówił min. Frick, - że ten duch, jeżeli chodzi ó zagadnienie narodowościowe, duch uznawania narodowości i dobrej woli na tym terenie istnieje.
Spis ludności 17 maja 1939 r.Minister Frick zaznaczył, że nie może podać
konkretnych liczbowych danych o sile poszczególnych nie - niemieckich grup narodowościowych w Rzeszy. Jest to niestety - mówił Dr. Frick - dotąd nie możliwe, ponieważ dotychczas nigdy jeszcze nie była w wielkiej Rzeszy przeprowadzona rzeczowa statystyka, obejmująca również sprawę przynależności narodowej. Częściowo stwierdzany był język ojczysty, który w Europie w żadnym wypadku nie pokrywa się z przynależnością narodową, częściowo zaś niektóre tereny należą dopiero od niedawna do Rzeszy.
Zatem dopiero przy nadchodzącym spisie ludności w maju r. b. zostanie jednolicie ujęta w statystyce przynależność narodowa i dopiero na podstawie wy
35
15 lat temuW okresie pełnym różnolitych
0 key j wyborczych, czym nacechowany był kwiecień 1924 r., prasa polska w Rzeszy w służbie dla Sprawy Polskiej budzi ducha, dodaje otuchy1 rozpowszechnienia znajomość przysłu- gujqcych Polakom w Niemczech praw.
Dziwnie smutny wyglqd ma dzisiaj nasz kraj - charakteryzujq „Nowiny Codzienne" położenie na Ślqsku Opolskim w wyniku spotęgowanych kompanii niemieckich - ludzie cho- dzq onieśmieleni, wystraszeni, bojq się wszystkiego i wszystkich, bojq ; się mówić głośno po polsku, a bonować gazet polskich; zachowujq się zupełnie tak, jakby byli na obcej ziemi wśród obcych i zdani na ich łaskę, A przecież - ciqgnie dziennik - mamy konstytucję, która zapewnia nam prawa, i mamy Konwencję Ge- newskq, która może nas przed prześladowaniem obronić. Musimy tylko zapoznać się z niemi dobrze, zapamiętać, umieć się na nie powołać i za-żqdać ich wykonania.
*
„Dziennik Berliński" w artykule pod tytułem „Wspólna akcja mniejszości narodowościowych w Niemczech" donosi, że przywódcy poszczególnych grup narodowości potqczyli się w Zwiqzek celem przeprowadzenia wspólnej akcji wyborczej do parlamentu. W granicach Rzeszy Niemieckiej - pisze dziennik Ludu Polskiego na Ziemi Połabskiej — mieszkajq obok rdzennie niemieckiej ludności mniejszości narodowościowe, jak Serba. Łużyczanie, Duńczycy,. Fryzowie, Litwini i Polacy. Los ich wszystkich jest wspólny. Niemcy chcq ich za każdq cenę zgermanizować. Przejqwszy się butnym hasłem „Am deutschen Wesen soll die Welt genesen", chcq prze- moeq innym narodom narzucić swq kulturę i swój język. Mniejszości narodowościowe w Niemczech zajmujq w stosunku do państwa stanowisko lojalne.
Jednym z naczelnych nakazów moralnych, uznanym przez cały świat cywilizowany, jest dotrzymania wiary językowi ojczystemu, swej przyszłości narodowej, swym zwyczajom i obyczajom ojczystym. Jednak Niemcy nie
ników tych stwierdzeń statystycznych będzie można posiadać dokładne liczby.
Cyfry, które w referacie swoim podaje Dr. Frick, ogłasza je z zastrzeżeniem, narażajgc się na niebezpieczeństwo, że przy spisie narodowości liczby te mogq być przekroczone. To też w referacie majq one znaczenie jedynie orientacyjne.
Przy spisie nie może być naciskuJest zupełnie zrozumiałem - oświadczył dalej
Dr. Frick, - że przy tego rodzaju spisie ludności w żadnym razie nie może nastąpić przymus ani nacisk na dobrowolne przyznanie się do narodowości.
Dla nas jest zupełnie obojętne, czy liczba będzie większa, czy mniejsza, aniżeli nasze obliczenie. Nasz spis ludności jest spisem bezpośrednim (Selbstzählung), gdyż każdy gospodarz (Haushaltungsvorstand) sam wypisuje rubrykę przynależności narodowej.
Zrobiłem jeszcze to - mówił Dr. Frick, - że poleciłem wszystkim odpowiedzialnym władzom, aby nie czynili żadnego wpływu, nacisku, czy przymusu ani też nie dozwalali na tego rodzaju metody, ponieważ nam zależy na prawdziwym wyniku, na prawdziwie dobrowolnym przyznaniu się do narodowości, mieszkających w Rzeszy nie-niemieckich grup narodowych.
Liczba Polaków w NiemczechOmówiwszy z kolei największg obecnie grupę
narodowościowg w Niemczech Czechów, min. Frick powiedział:
Drugq największg grupq narodowq w Rzeszy sq Polacy. Przypuszczalna liczba Polaków w Niemczech stała się właśnie obecnie przyczyną ożywionych dy- skusyj prasowych zarówno w granicach jak i poza granicami Rzeszy. Wobec takiego faktu, który dopiero przez nadchodzqcy spis ludności zostanie wyświetlony, nie mam zamiaru przez podanie przypuszczalnej liczby brać udziału w obecnej dyskusji.
Według spisu ludności z r. 1933 na niemieckich terenach wschodnich żyje 113 010 z ojczystym językiem polskim, 285 092 zaś podało język ojczysty niemiecki i polski.
Jeżeli tym liczbom przeciwstawi się liczbę członków Zwiqzku Polaków w Niemczech T. z., tylko około 22 000, nakład ogólny polskich dzienników politycznych (9 gazet) tylko około 7 000, nakład 6 czasopism w Rzeszy około 20000, to otrzymamy już stqd liczby, które szczególnie nie popierajq polskich obliczeń o 1,5 mil. Polaków w Rzeszy.
Warunki życia Polaków w RzeszyCzłonkowie polskiej grupy narodowej żyjq w
większej części na Ślgsku Górnym, w rejencji Pogranicze Poznań-Prusy Zachodnie, w Berlinie i w Zagłębiu Ruhry, nieznaczne grupy żyjq w Prusach Wschodnich. Polacy sq przeważnie czynni jako robotnicy albo drobni handlowcy albo drobni włościanie.
W pracy swojej brali oni udział w szczególnej mierze w rozwoju Trzeciej Rzeszy. Jeżeli w czasach naszego wielkiego bezrobocia ludność polska w Niemczech nie znajdowała się nigdy w gorszym położeniu, jeżeli chodzi o zatrudnienie, aniżeli naród niemiecki, to obecnie nie może być chyba żadnego bezrobotnego w Rzeszy, ćo niestety nie można powiedzieć o naszych niemieckich rodakach w Polsce.
Właśnie traktowanie obcych grup narodowych w pracy posiada znamienne znaczenie dla polityki narodowościowej. Przez zwalnianie członków grupy narodowościowej z pracy jest łatwym w państwach przemysłowych decydująco zagrozić gospodarczej sile danej grupy. Przy pośrednictwie pracy w Rzeszy nie czyni się zasadniczo żadnej różnicy między członkami grupy narodowościowej a Niemcami. Zostało wyraźnie nakazane, aby nie upośledzać przy pośrednictwie pracy członków grup narodowościowych.
Szkolnictwo polskie w NiemczechOd r. 1928 prawo szkolne polskiej ludności
w Niemczech zostało szczególnie korzystnie rozwinięte. Opiera się ono na zasadzie wolnego przyznawania się, to znaczy że przynależność narodowa dziecka, które ma chodzić do polskiej szkoły, oceniana jest wyłącznie na podstawie przyznania się i życzenia rodziców bez jakiejkolwiek kontroli ze strony władz. Już przy istnieniu 7 dzieci może Polskie Towarzystwo Szkolne założyć polską szkołę prywatną. Założenie zaś szkoły publicznej może nastąpić na wniosek, poparty przepisową liczbą 40 zgłoszeń. Szkolnictwo polskie od r. 1928 znajduje się w rozwoju.
Istnieję: 6 szkół publicznych ludowych z polskim językiem nauczania, 56 prywatnych szkół publicznych z polskim językiem nauczania. W 65 klasach pobiera naukę 1 239 dzieci. Z pośród 65 nauczycieli 30 posiada obywatelstwo polskie, tak że dla nauczania języka ojczystego dano daleko idącg opiekę.
Poza szkołami ludowymi istnieją dwie wyższe polskie prywatne uczelnie, w Bytomiu i Kwidzynie, które otrzymują uczniów z terenu całej Rzeszy i którzy w większości mieszkają w wielkich internatach.
Przytem mogą Polacy bez ograniczenia przez przepisy urzędowe urządzać oficjalnie kursy języka dla młodzieży i starszych. Z możliwości tej budzenia, utrzymywania i .pielęgnowania narodowości polskiej korzysta się w przeszło 100 wypadków
O Zwiqzku Polaków i KongresieŻycie kulturalne ludności polskiej w Rzeszy od
bywa się w licznych organizacjach. Są to towarzystwa śpiewacze, sportowe, młodzieżowe, religijne, Sokół, harcerstwo oraz oddziały w ogólnej liczbie prawie 1 400.
Wszystkie te towarzystwa łqczq się w swych dzielnicowych związkach i związkach Rzeszy.
chcę tego przyznać tym mniejszościom, które znalazły się w granicach Rzeszy Niemieckiej. Ponieważ w jedności jest siła, stqd kierownicy mniejszości narodowościowych połączyli się w jeden Związek.
*
W dalszym ciągu szerzenia znajo-' mości praw, przysługujących Ludowi Polskiemu w Niemczech przez prasę polską w Niemczech, „Nowiny Co» dzienne" poświęcają wiele miejsca językowemu i szkolnemu uprawnieniu Polaków na Opolszczyźnie, zagwarantowanemu Konwencją Genewską. Świadomość ustaw, zapewniających Polakom w Niemczech pewne określone prawa, ma nie dopuścić, aby atmosfera zastraszania i bajaźni rozpanoszyła się, spowodowana wytężoną w najwyższym stopniu akcją propagandową przedwyborczą różnych parfyj niemieckich, które zawsze były sobie zgodne co do tępienia żywiołu polskiego w Niemczech.
Lud Polski w Niemczech niezmiennie stoi w walce o przyrodzone prawa swoje i żądania stawia jasno i twardo. Odezwa, skierowana do wyborców polskich, stwierdza: „Żądamyprzedstawiciela mniejszości polskiej przy Ministerstwie, żądamy personalnego okręgu wyborczego dla mniejszości narodowościowych w Niemczech, żądamy szkół polskich wszystkich stopni, żądamy poszanowania dla naszego jężyka i naszych właściwości narodowych, żądamy szczególnego u- względnienia w urzędach, w sądownictwie, w pracy i opiece społecznej, żądamy swoich urzędników w administracji państwowej, żądamy skutecznej obrony ustawowej przed urzędowym i piywatnym bojkotem gospodarczym, żądamy Sądu Apelacyjnego z współudziałem sędziów polskich w wszystkich sprawach, w których nas jako Polaków pokrzywdzono, żądamy aby dzieci Ludu Polskiego miały dostęp do wszystkich wyższych stanowisk społecznych. Ustać musi prześladowanie naszych organizacji, skończyć się musi samowola i brutalne szykany landratów i żandarmów pruskich. Razem z Polakami w Niemczech o te same prawa walczą Serbo-Łuży- czanie, Duńczycy, Litwini i Fryzowie.
37
Na czele stoi Zwiqzek Polaków w Niemczech ze swojq centralq w stolicy Rzeszy i z wielkq liczbq dzielnicowych oddziałów. Również Zwiqzek Polskich Tow. Szkolnych posiada swojq siedzibę w Berlinie.
W latach 1937/38 mógł Zwiqzek Polaków poza licznymi poszczególnymi uroczystościami w Rzeszyobchodzić w Berlinie wielkim kongresem swe 15-lecie. Kongres ten odbywał się w największym teatrze Berlina ,,Theater des Volkes" w centrum Berlina. Sala przybrana była polskimi barwami. Każdy z uczestników, którzy przybyli z całej Rzeszy, poczę- ści specjalnymi pociqgami, powiewał biało-czerWoną papierową chorągiewką z symbolem Związku Polaków t. z w. Rodłem.
Znak ten, również biało-czerwony, przedstawiasymbolicznie bieg Wisły od Krakowa przez Warszawę do Gdańska. Noszenie tego znaczka, podobnegozresztq nieco do swastyki, nie jest żadnemu członkowi polskiej grupy narodowej zabronione.
Spółdzielczość polska i prasa.Poza organizacjami kulturalnymi i innymi sq
Polacy dobrze zorganizowani socjalnie i gospodarczo. Istniejq dwa zwiqzki zawodowe robotników, które pochodzq jeszcze z czasów organizacyj zawodowych, i mimo, że w żadnym razie swojq strukturq nie stosu jq się do organizacyj Trzeciej Rzeszy, sq dozwolone.
Poza tym istniejq liczne spółdzielnie handlowe i kredytowe, które szczególnie po wioskach rozwijajq żywq działalność i wydług własnych sprawozdań rozwijajq się dobrze. W 26 polskich bankach ludowych, majqcych 9 000 członków, zebrana jest znaczna część polskich oszczędności. Na czele banków ludowych znajduje się Bank Słowiański sp. akc. w Berlinie.
Na koniec nie należy zapominać o prasie polskiej w Rzeszy. Zwiqzek Polaków wydaje kilka miesięczników: jeden dla dorosłych członków, jeden dla dziatwy szkolnej, jeden dla dorastajqcej młodzieży. Poza tym istniejq polskie dzienniki na Slqsku, w Berlinie, w Prusach Wschodnich i w Zagłębiu Ruhry.
Kroaci, Słoweńcy, Węgrzy, Duńczycy, Słowacy, Litwini
Następnie min. Prick omówił pokrótce ludność kroackq, którq oblicza na 40 000, dalej Słoweńców, których oblicza na około 30 000, Węgrów około 10 000, Duńczyków około 5- 10 000, wreszcie Słowaków około 2 000 i Litwinów około 5- 10 000.
/
Nie-niemieckie grupy narodowe w Rzeszy sq lojalne
Po tym szczegółowym omówieniu minister Frick oświadczył, że zasadniczo każdej nie-niemieckiej
38
W naszych gazetach„Naród" dziennik polski na Westfalii
zamieścił ciekawy artykuł o szkolnictwie polskim w Niemczech i niemieckim w Polsce:
„W czasie debaty nad etatem szkolnictwa w Polsce zabrał także głos senator Hasbach, przedstawiciel ludności niemieckiej w Polsce, mianowany senatorem z łaski Prezydenta Rzplitej Polskiej. Senator Hasbach wyłuszczył na posiedzeniu Senatu polskiego, a więc z trybuny parlamentarnej żale ludności niemieckiej w sprawie szkolnictwa niemieckiego w Polsce. Żale te opublikowała następnie prasa niemiecka w Polsce.
Już sam fakt, że ludność niemiecka w Polsce posiada możność wypowiedzenia się w Senacie polskim w sprawach dotyczqcych spraw mniejszościowych jest przywilejem mniejszości niemieckiej w Polsce w odniesieniu do ludności polskiej w Niemczech.
Senator Hasbach powiedział między innymi:
W sprawie szkolnictwa niemieckiego w Polsce wręczyłem wspólnie z moim dawniejszym kolegq, senatorem Wie- snerem, p. premierowi obszerny memoriał, dotyczqcy spraw szkolnych. Mogę się zatem dziś ograniczyć na powtórzeniu kilku mniej zasadniczych żqdań, czekajqcych na realizację ze strony rzqdu, mimo że 20 lat my Niemcy, te żgdania zastępujemy a które sq tak łatwe do realizacji.
My Niemcy w Polsce nie chcemy niczego więcej, jak zapewnić dziecku niemieckiemu wychowanie w języku ojczystym i w duchu niemieckich pojęć kulturalnych.
Z nastawienia władz wyciqgnqc musimy niestety często pożałowania godny, wniosek, że istnienie niemieckich szkół publicznych, wzgl. prywatnych uważane bywa za antypaństwowe. Z tego mylnego nastawienia rodzq się niestety różnorodne trudności, stawiane szkolnictwu niemieckiemu.
Przytoczyliśmy wstępne wywody senatora Hasbacha, by jego żale porównać z żalami ludności polskiej w Niemczech w dziedzinie szkolnictwa i spraw żywotnych, czekajqcych na realizację
Ludność polska w Niemczech przecież jest także lojalna wobec państwa i lojalność swq nawet zapieczętowała czynami takimi, jakimi Niemcy w Polsce swej lojalności zapieczętować nie mogli z braku okazji a przecież i my czekamy na realizację swych licznych żqdań. A nasze żqda-
nia sq również znane, bo nie chowamy je za korcem. Nie mamy coprawda możności publikować żalów naszych z trybuny parlamentarnej, ale żądania nasze sq zawarte w memoriale Związku Polaków. W tym memoriale odzwierciedlony jest całokształt położenia Polaków w Niemczech. A na poprawę położenia naszego czekamy.
Spodziewaliśmy się, że porozumienie polsko-niemieckie z roku 1934 przyniesie poprawę położenia naszego. Czekaliśmy daremnie. Przyszedł rok 1937 ze znaną deklaracją mniejszościową. I znów czekaliśmy daremnie.
Rozpoczęły się rozmowy polsko - niemieckie na temat spraw mniejszościowych i znów odżyły nadzieje nasze. Minęły pierwsze rozmowy a my jeszcze czekamy, aczkolwiek wśród spraw naszych, czekających na realizację, są sprawy pilne, nie cierpiące zwłoki.
Co do szkolnictwa samego, to możemy p. senatora Hasbacha zapewnić, że i my nie domagamy się żadnych przywilejów lub uprawnień wyjątkowych. Pragniemy gorąco dzieciom polskim zapewnić wychowanie w języku ojczystym i dlatego walczymy o szkołę polską. Przed laty 10-ciu zostało nam przyznane prawo szkolne, lecz w jakich warunkach się nasze pierwsze szkoły znalazły, nie potrzebujemy p. senatorowi Hasbachowi tłumaczyć, bo pamięta on zapewne tak dobrze jak i my prześladowania, które były na porządku dziennym i które sprawiły, że mówiąc dziś o szkolnictwie polskim w Niemczech, nie możemy operować liczbami, któremi operuje senator Hasbach, gdy mówi o szkolnictwie niemieckim w Polsce.
My Polacy w Niemczech patrzeć musieliśmy wieki całe z bólem serca na to, jak dzieci rodziców polskich wychowywały się w szkole niemieckiej, w duchu niemieckim. Ilu renegatów — jeżeli chcemy używać wyrazu senatora Hasbach - z tych naszych dzieci już wyrosło. Kto temu winien, że nikt ich dziś nie chce uznać za Polaków, że oni sami nie wiedzą czym są. Mianują się dziś Niemcami. Czy są nimi z urodzenia? Zgermanizowali się i germanizują dalsze pokolenia. A ilu dzieci polskich w Niemczech po dziś dzień nie może zaznać dobrodziejstw szkoły polskiej?".
grupie narodowej został zapewniony jej własny rozwój. Każda grupa narodowa może się więc według swej własnej woli organizować bez żadnego wpływu ze strony państwa czy partii. Oczywiście wyklucza to chronienie przez nie-niemieckie grupy narodowe elementów wrogich państwu, i to zarówno majqcych dążenia wewnętrzne-polityczne jak i ze- wnętrzno-polityczne.
Szczęśliwie można jednak fu powiedzieć - oświadczył min. Frick - że nie-niemieckie grupy narodowe w ogólności zachowuję się lojalnie i sq wierne państwu i jedynie w pojedyńczych wypadkach musiały władze wkraczać.
Nie-Niemcy wykluczeni z narodowo-socjalitycznych organizacyj
Obcy obywatele państwowi nie mogg należeć do organizacyj grup narodowościowych w Niemczech.
Instytucje i organizacje, obejmujące ustawowo wszystkich obywateli Rzeszy, rozciągają się również na nie-niemieckie grupy narodowościowe. Natomiast organizacje narodowo - socjalIstyczne, opierające się na członkostwie dobrowolnym, wykluczają przyjmowanie członków obcych grup narodowych.
Stanowi Wyżywienia Rzeszy (Reichsnährstand) podlegają wszyscy obywatele niemieccy, trudniący się rolnictwem, bez względu na narodowość.
Imiona dzieciom mogq być nadawane w języku ojczystym
Młody obywatel Rzeszy, kiedy zostanie urodzony, otrzymuje od swych rodziców nie - niemieckie imię, które może być bez wszystkiego wybrane ze skarbu mowy ojczystej. Dotychczasowe przepisy zostały niedawno przezemnie - mówił min. Frick - zmienione w tym kierunku, że członkowie nie- niemieckich grup narodowych bez wszystkiego mogą wybrać dla dziecka nie- niemieckie imię. Dziecko takie może korzystać bez przeszkody w rodzinie z nie-niemieckiego języka ojczystego. Również dziecko może korzystać z ogródków dziecięcych i ze szkół swojej grupy narodowe- ściowej. Mając lat 10 nie potrzebuje wstępować do Hitlerjugend czy Jung-Mädel Bund, a to na skutek orzeczenia Wodza i Kanclerza, mimo że Hitlerjugend jest obecnie organizacją państwową. Z faktu niena- leżenia do niemieckich organizacyj partyjnych nie może być upośledzony członek obcej grupy narodowej.
Zasady wzajemności
Tak więc w zasadzie całe życie nie-niemieckich grup narodowościowych w Rzeszy jest zapewnione a ich całe prawo życiowe i ich rozwój zabezpieczony.
39
Te linie wytyczne traktowania nie-niemieckich grup narodowościowych w Rzeszy nie wykluczajq oczywiście wcale, że przy poszczególnych grupach narodowych może nastgpić zróżniczkowanie tych wytycznych, bowiem grają tu istotną rolę pewne zagadnienia europejskich sqsiedztw.
Jest zrozumiałem bowiem, że traktowanie niemieckich grup narodowych w innym państwie nie może zostać bez wpływu na traktowanie odpowiednej nie - niemieckiej grupy narodowej w Rzeszy. Z reguły będzie chodziło tu o stosunek państw sąsiedzkich, których narody państwowe zazębiają się wzajemnie, tak że granice narodowe nie pokrywają się z granicami państwowymi.
Młodzi patrząna Lwów
W listopadzie roku zeszłego „Młody Polak w Niemczech" rzucił
piękną myśl, aby Lwów był Miastem
Młodzieży Polskiej z Zagranicy, aby
do Lwowa jeździli wszyscy młodzi
Polacy z zagranicy, ile razy przybędą
do Polski. We Lwowie bowiem znaj-
I tutaj jest dążeniem narodowo-socjalistycznego państwa, aby przez wzajemne uzgodnienia z państwem sąsiednim uregulować w sposób pokojowy i przyjazny sprawy obustronnych grup narodowych. My zdajemy sobie sprawę z tego, że również tego rodzaju układy czy oświadczenia nie są w stanie usunąć złej woli i że naturalne napięcia między dwoma narodami mogą być jedynie wygładzone, ale nie całkowicie wykluczone.
Jest wiele palqcych zagadnień do rozwiqzania
Myślę ciągnął dalej min. Frick - o polsko-niemieckich deklaracjach mniejszościowych z 5 listopada 1937 r. Te formalnie jednostronne oświadczenia obu rządów były znacznie obszerniejsze, aniżeli niemiecko- czesko-słowacki układ narodowościowy. Mimo to nie spełniły one wszystkich życzyń.
dq tą najbardziej rodzinną atmosferę
polskości, atmosferę bohaterskiej mło
dzieży i radosnego uśmiechu Lwowa.
Inicjatywę naszej młodzieży po
parł Związek Polaków w Niemczech,
który czyni starania, aby przynajmniej
część Zlotu Młodzieży Polskiej z Za
granicy, który odbędzie się w sierpniu r. b., odbył się we Lwowie. Już obec
nie możemy z radością stwierdzić,
że inicjatywa młodzieży naszej, po
parta przez Związek Polaków w Niem-
Z tego powodu z inicjatywy ministra spraw zagranicznych Rzeszy von Ribbentroppa odbyły się niedawno w Berlinie rokowania między polskimi i niemieckimi przedstawicielami rządów na temat obustronnych grup narodowościowych. Rokowania te, należy mieć nadzieję, przez ich dalsze prowadzenie doprowadzą do zadawalających wyników. Istotnie jest bowiem tu jeszcze szereg palqcych zagadnień do rozwiqzania.
czech, znalazła duże zrozumienie,
a szczególnie żywy oddźwięk znalazła
we Lwowie.
Młodzi Polacy w Niemczech, któ
rzy pojadą na Zlot, odwiedzą swój
ukochany Lwów i w ten sposób za-
W zakończeniu swojego przemówienia min. Frick podkreślił, że zagadnienie narodowościowe stało się jednym z głównych zagadnień obecnych czasów i w narodzie niemieckim jest ono podstawą państwowego i narodowego rozwoju polityki wewnętrznej i zagranicznej i stąd w narodzie niemieckim istnieje głębokie zrozumienie dla innych narodów i dla ich grup w Rzeszy Niemieckiej.
Ponieważ - kończył min. Dr. Frick - jestem odpowiedzialny za sprawy wewnętrzne Rzeszy, będę zawsze chętnie wysłuchiwał życzeń nie - niemieckich grup narodowych w Niemczech a ich skargi, o ile będq uzazadnione, załatwię.
manifestują swoją serdeczną łączność
z tym bohaterskim miastem młodzieży
polskiej.
Należy się spodziewać zatem,
że piękna myśl, rzucona przez „Mło
dego Polaka w Niemczech", zostanie
zrealizowana i Lwów będzie Miastem
Młodzieży Polskiej z Zagranicy. Całe
Polactwo w Niemczech jest zatym.
40
USTAWODAWSTWODrugie zarzqdzenie wykonawcze do rozporzqdzenia o zapewnieniu sobie sił roboczych dla prac o szczególnym znaczeniu dla państwa
(Ogł. dnia 11 III 1939 — Dz. Ustaw Rz. część I, str. 444)
Na zasadzie rozporządzenia o zapewnieniu sobie sił roboczych dla prac o szczególnym znaczeniu dla państwa z 13 II 1939 (Dz. Ust. Rz. I, str. 206) wydał minister Pracy Rzeszy obszerne zarządzenie, obejmujące sześć rozdziałów, regulu- jqcych zasadniczo sprawę stosunku pracy w szczególnie ważnych dziedzinach gospodarczych.
Przepisy nowej ustawy ograniczają tak pracodawców jak i pracobiorców przy rozwiązywaniu jak i zawieraniu nowych stosunków pracy. Do kategorii sił roboczych, które objęte są przepisami, zaliczają się robotnicy i pracownicy, podlegający obowiązkowi posiadania książki pracy.
Wypowiedzenie pracy tak ze strony pracodawcy jak i pracobiorcy będzie mogło w przyszłości nastąpić tylko za wyrażeniem zgody ze strony urzędu pracy. Ograniczenia obowiązują prywatne i publiczne zakłady i wszelkiego rodzaju instytucje, zakłady i przedsiębiorstwa następujących działów przemysłu i gospodarki: rolnictwo i gospodarkę leśną, górnictwo za wyjątkiem górnictwa węgla kamiennego, przemysł metalurgiczny i żelaza oraz przemysł wytwarzający materiał budowlany.
W rolnictwie przepisy nie obowiązują, jeżeli pracobiorca zawiera nowy stosunek pracy, który łączy się z ukończonym.
Zatrudnieni w rolnictwie na okres przejściowy w czasie żniw nie są objęci zarządzeniem. Przyjmowanie do pracy i zatrudnianie w wyżej podanych działach przemysłu i gospodarki uzależnione jest także od zgody urzędu pracy. Zarządzenie z dnia 10 marca zawiera poza tym przepisy postępowania dla urzędów pracy i unieważnia szereg starszych zarządzeń, wydanych w latach poprzednich. Wchodzi w życie dnia 15 marca 1939 r.
Zmiana stosunku pracy może nastąpić jedynie za zgodą urzędu przacy
Według obowiązujących przepisów zobowiązany jest każdy pracobiorca do uzyskania uprzedniej zgody urzędu pracy, jeżeli zamierza zmienić stosunek pracy a zwłaszcza, jeżeli chce zmienić rodzaj zatrudnienia. W całym szeregu zawodów, w których zaznacza się brak sił fachowych i w pewnych dziedzinach przemysłu, jak w przemyśle metalowym, budowlanym i chemicznym, zwłaszcza w zakładach i przedsiębiorstwach o szczególnym znaczeniu dla państwa, przepisy dot. zmiany w stosunku pracy są jeszcze obostrzone. Niezastosowanie się do tych przepisów może być karane. Wypadek taki miał miejsce w Turyngii.
Powiernik pracy dla Turyngii wydał zarządzenie, według którego zatrudnionym w szeregu
cegielni nie wolno było w pewnym określonym czasie zmieniać bez zgody urzęgu pracy miejsca zatrudnienia. Cegielnie objęte zarządzeniem, wypalały cegłę dla „Zakładów Rzeszy im. Hermanna Göringa" (Reichswerke Hermann Goring). Jeden z robotników mimo napomnienia a następnie zakazu urzędu pracy samowolnie opuścił cegielnię1 przyjął pracę lepiej płatną w cukrowni. Robotnikowi wytoczono postępowanie sądowe i za niestosowanie się do przepisów zasądzony został na2 miesiące więzienia.
W motywacji wyroku sąd wyraźnie zaznaczył, że oskarżony samolubnym zachowaniem swym postąpił jak szkodnik narodu, który własne dobro stawia wyżej od dobra ogółu. Surowe ukaranie jest zatem na miejscu.
Rozporządzenie wykonawsze do ustawy o ochronie granic Rzeczy i zarządzeniach
odwetowych
(Ogł. dnia 1 III 1939 r. — Dz. Ustaw Rz. część I, str. )
Ostatnio wydane rozporządzenie wykonawcze zostało w stosunku do ustawy o ochronie granic Rzeszy znacznie rozszerzone. W całym szeregu powiatów przygranicznych nabywanie ziemi uzależnione zostało w pewnych wypadkach od zezwolenia władz administracyjnych.
Nowe rozporządzenie obowiązuje w powiatach przygranicznych, położonych w Prusach Wschodnich, na Pomorzu, Pograniczu i w obwodzie rejencji słubickiej (Frankfurt nad Odrą). Na Śląsku dotyczy w rejencji lignickiej powiatów: zielonogórskiego (Grünberg), wschowskiego (Fraustadt), głogowskiego (Glogau) i obwodu miasta Głogowa. W rejencji wrocławskiej obejmuje powiaty: górski (Guhrau), mielecki (Mi-litsch), sycowski (Gross-Wartenberg), namysłowski (Namslau), bystrzycki (Habelschwerdt) i kłodzki (Glatz). W rejencji opolskiej obejmule powiaty: opolski, kluczborski, oleski, dobrodzieński, strzelecki, bytomsko-tarnogórski, toszecko-gliwicki, raciborski, kozielski, głubczycki, prudnicki oraz obwody miejskie Opola, Bytomia, Zabrza, Gliwic i Raciborza.
Jako nowe w rozporządzeniu podane są po- zatem powiaty przygraniczne na terenie sudeckim i w byłej Austrii.
Uwaga : Wyżej podane rozporządzenie zaopatrzyła wychodząca w Wrocławiu „Schlesische Tageszeitung" z dnia 4. III. br. następującym komentarzem : „Rozporządzenie z 17 sierpnia 1937 znalazło nietylko terenowo rozszerzony zasięg zastosowania przez nowe granice, lecz po części otrzymało także nowe ujęcie, uwzględniające stosunki grup narodowościowych po jednej i drugiej stronie granicy."
41
KRONIKA6 marca - dzień, który przeszedł do historii
Jeszcze żywe sq dla wszystkich wspomnienia z owego historycznego dnia, kiedy to pięć tysięcy zgórq Polaków z całej Rzeszy do Berlina przybyłych manifestowało w dniu 6 marca 1938 roku jedność braterska i wolę nieugiętq wytrwania i wygrania.
Rok minął od tej chwili. Znaczenie manifestacji kongresowej Polactwa w Niemczech nie maleje, ale wcigż rośnie, coraz dalsze zatacza kręgi, coraz głębiej sięga w życie duchowe społeczeństwa polskiego. O Kongresie pisały wszystkie polskie gazety w świecie wiele, wiele razy. O Kongresie mówiono i mówi się dotqd nietylko u nas po wioskach, ale i w Państwie-Polsce i we wszystkich skupieniach polskich na świecie. Miliony ludzi słuchały przebiegu Kongresu przez radio. Na tysiqcach zebrań organizacyj polskich w Kraju i w świecie słuchano Kongresu naszego, uwiecznionego na gramofonowych płytach. Mówiono o Kongresie na Zjeździe Polaków w Ameryce i w Senacie Rzeczypospolitej. Nie ma też bodaj Polaka w świecie, do któreby wieść dumna o Kongresie Polaków w Niemczech nie dotarła a Prawdy Polaków, ogłoszone na tym Kongresie, nie poruszyły narodowego sumienia.
Gdzie tkwi tajemnica tego tworzenia się kongresowej legendy wśród milionów Polaków w Kraju i zagranicę? Czemuż przypisać, że oto jednodniowa manifestacja zwróciła na nas oczy całgo Narodu Polskiego i wywołała nietylko u- czucie wzmocnionej braterskiej wspólnoty i miłości, ale przede wszystkim uczucie wiary w Po- lactwo w Niemczech? — Przecież wieści, cho- dzqce o nas po świecie od lat wielu, nie sa krze- piqce. Ciężka walka, jakq staczać musimy, znana jest wszystkim Polakom i w niejednym sercu dola nasza musiała wywoływać niepokój i goryczane wqtpienie, czy aby wytrwamy, czy nie staniemy się martwq nazwa.
Odbyty 5 marca roku zeszłego Kongres nie zaprzeczył ciężkiej naszej doli, przeciwnie charakter twardej naszej walki jeszcze mocniej podkreślił. Nie usungł zatem Kongres faktu, który nasuwał braciom naszym owq gorycz tragicznej wqtpliwości. Fakt pozostał, a jednak Kongres potrafił dokonać rzeczy niezwykłej. Oto porwał braci naszych, serdecznie nad losem naszym pła- czqcych, do wierzenia w nas, do zrozumienia prawdy, zawartej w Haśle naszym, że my nigdy nie ustaniemy w walce, a tam, gdzie jest nieustanna walka, nie może być mowy o beznadziejności. Przeciwnie, jeśli ludzie walczqcy sa nieugięci i nieustraszeni, to przez lata ich nieustępliwej walki gromadzi się taka energia duchowa, że nie ma takiej potęgi materialnej, któ- rejby pokonać nie była w stanie. A walka nasza nie jest przecież niczym innym, jak walkq ducha.
Od siły ducha naszego zależy nasza wygrana.
I tu tkwi tajemnica kongresowej legendy o Polactwie w Niemczech. Z Kongresu uderzyła na cały świat siła ducha Ludu Polskiego w Niemczech. Na Kongresie Lud Polski stangł w całym majestacie swej duchowej siły/ nagromadzonej przez wieki walki. Ludzie, którzy przyjechali z Polski czy ze świata na Kongres, wychodzili z sali „Theater des Volkes" jak urzeczeni, a wraca- jqc, opowiadali w swych domach, czy na zebraniach, czy w pismach, że poraź pierwszy znaleźli się w tak dynamicznym kręgu najczystszej Polskości. I nie zdziwiło też nikogo, kto atmosferę Kongresu oddychał, że właśnie w tym ludzie zrodziły się Prawdy, które nazwane zostały później katechizmem Narodu Polskiego i że Prawdy te ogłoszone zostały na Kongresie Polaków w Niemczech. Zrozumiano wtedy, że Polactwo w Niemczech to nie martwa, bierna masa, czerpiqca jeno ze skarbów Narodu Polskiego, ale że to żywa, twórcza, dynamiczna część Narodu nie tylko biorącą, ale i dajqca. A tam, gdzie jest duch twórczy, tam nie ma mowy o zagładzie, bo tam życie, to też nie ma co nad Polakami w Niemczech tanich łez ronić, tylko trzeba w nich wierzyć, a wierząc mocno po męsku, po bratersku działać.
Dlatego to dzień ó-go marca przechodzi do historii Narodu Polskiego jako jeden z najjaśniejszych dni. Ogłoszenie Prawd Polaków było symbo-. lem owej twórczej dynamiki części Narodu Polskiego, znajdujęcej się w najcięższych warunkach od wieków. Dzień ó-go marca 1938 udowodnił zatem raz jeszcze niespożytość sił Narodu Polskiego i wielkość duchowq tego Narodu.
Słabość rodzi się z wętpliwości. Wętpliwość zaś zabić można jeno wiarę. Myśmy Kongresem Polaków w Niemczech zdeptali słabość, rodzqcq się po wylękłych, usychajęcych bez wiary sercach.I jeśli dziś w Polsce i w świecie mówi się i pisze0 Polakach w Niemczech tak wiele, jeśli dzisiaj obcy obserwatorzy wydarzeń światowych patrzeć się na nas muszę z uwagę, jeśli dzisiaj w rzędzie spraw Narodu Polskiego Sprawa Polska w Niemczech w pierwszym znajduje się szeregu, to to zawdzięczamy owej godnej postawie, pełnej majestatu ducha, Ludu Polskiego w Niemczech, wykazanej na Kongresie w dniu 6 go marca roku zeszłego. Lud Polski swę siłę duchowa nakazał patrzeć na się z uwagę i szacunkiem. Naród Polski zaś ujrzał, iż ma w Polakach w Niemczech licznych zgodnych i godnych synów.
Przed miesiącem przez wszystkie rozgłośnie Polskiego Radio do milionów Polaków w Polsce1 świecie wygłaszał w Dniu Polaka z Zagranicy kazanie Dostojnik Kościoła, Ks. Biskup Lubelski, dr. Fulman, i mówił o Kongresie naszym i o Prawdach
Polaków, które stać się winny Prawdami wszystkich braci w Narodzie Polskim. Aula zaś Uniwersytetu Lubelskiego, w której tegoż dnia odbywała się uroczysta akademia, poświęcona Polactwu zagranicznemu, przybrana była w wiślany nasz znak — Rodło.
Nie dla czczej chwalby to wszystko piszemy, ale dla stwierdzenia, iż kłamię ci, którzy odma- wiajgc nam prawa do własnego kulturalno-naro- dowego życia, kłamię, iż język nasz na Warmii, czy Mazurach, na Slęsku czy na Kaszubach, to „Haussprache", dobra do domowego użytku, ale nie nadajęca się do spraw publicznych. Tym to kłamcom odpowiadamy: — Patrzcie, oto Lud Polski w Niemczech swym domowym językiem stworzył Prawdy Polaków, które stały się dziś Praw-
darni całego Narodu Polskiego. I ten oto sam Lud, niepodarny pono, prości gospodarze, górnicy, robotnicy stworzyli wiślany znak, symbol wspólnoty narodowej — Rodło, które weszło dziś do skarbca najwyższych symboli Narodu Polskiego.
Jest siła ducha w Polactwie w Niemczech. W nieugiętej walce gromadzi się tych sił coraz więcej. I można, naiwni materialiści, zniszczyć jakiś kamień z polskim napisem, czy stopić kawałek żelaza z polskim znakiem, ale nie można zniszczyć duchowej siły. Tę siłę gromadziły wieki i ta siła wcigż rośnie.
O siłach materialnych stanowię ludzie. O siłach duchowych sam Bóg.
My Polacy w Niemczech wierzymy w Boga i z Niego poczętą Ideę Polską!
21 lutego: Oddział Zwiqzku Polaków w Niemczech w Jondorfie urzgdził doroczną swq zabawę. Na zabawę wpuszczano tylko osoby, mogqce wylegitymować się książeczkę członkowską Związku Polaków. Zabawa bowiem odbyła się pod opieką policji, która badała gorliwie legitymacje i bacznie zważała, by nikt nie dostał się bez legitymacji na salę.
28 lutego: Posiedzenie Zarządu naszej naczelnej organizacji Związku Polaków w Niemczech odbyło się w Zakrzewie, w siedzibie prezesa Ks. Patrona Dr. B. Domańskiego. Posiedzenie to poświęcone zostało omówieniu ciężkiego położenia Ludu Polskiego w Rzeszy i powzięciu szeregu postanowień, dotyczących naszych codziennych spraw. •
6 marca: Dzień 6 marca Lud Polski w Niemczech uczcił jako pierwszą rocznicę Kongresu Polaków w Niemczech. Prasa polska w Niemczech z przyleżytości upamiętnienia dnia 6 marca poświęca wielkie artykuły wstępne „dniowi, który przeszedł do historii".
7 i 8 marca: W Polskim Gimnazjum w Bytomiu 5-ty z kolei rocznik wychowanków naszego Gimnazjum przystąpił do egzaminu dojrzałości. „Nowiny Codzienne", przynosząc nazwiska naszych nowych maturzystów, a mianowicie: Bryksego Józefa z Siołkowic, Czerwińskiego Stanisława z Duisburga, Gielnika Wojciecha z Grudzie, Jagły Augusta z Bogucic, Jeziołowicza Franciszka z Miran, Krawczyka Franciszka z Bottropu, Łazarza Emila z Szychowic, Pieloka Józefa z Kościelisk, Żuka Piotra z Wielkich Borek, Tomasza Alfonsa z Kleszczyny, Witały Alojzego z Zabrza i Wrzeciony Huberta z Tarnowa, składają im i ich rodzicom w imieniu szerokich rzesz Polaków jak najserdeczniejsze życzenia.
9 i 10 marca-. W Strzelcach nieznani sprawcy nocą zamazali olejną szarą farbą okna i drzwi restauracji Banku Ludowego. Również polskie napisy na szybach restauracji zostały zamazane. Afisze, zapowiadające gościnny występ teatru katowickiego z sztuką religijną „Syn Boży" zostały pozrywane ze słupów reklamowych albo też zamazane wspomnianą farbą.
Mówią i piszą o nasZagadnienie Polaków w Niemczech wysunęło
się do czołowych tematów w dyskusji nie tylko opinii polskiej w Kroju, ale i na całym świecie. Prasa polska, gdziekolwiek się ona ukazuje, zareagowała zwłaszcza w obliczu tych trudności, w jakich Polacy w Niemczech znaleźli się w roku bieżącym.
Poniżej podajemy zestawienie niektórych pism polskich, będących w naszym posiadaniu, zabierających głos w sprawie Polaków w Niemczech od początku bieżącego roku.
Noworoczny artykuł prasy polskiej w Niemczech „Jest siła w Polactwie" znalazł oddźwięk w następujących dzieńnikach, które częściowo w obszernych wyjątkach go przedrukowały, albo też podały wielkie streszczenia:
„Goniec Warszawski" — nr. 2 z 3 I 1939, „Ilustrowany Kurier Codzienny" -— nr. 3 z
3 I 1939,„Kurier Warszawski" — nr. 4 z 4 I 1939, „Kurier Poznański" — nr. 7 z 5 I br.,„ABC" — nr. ó z ó I br.,„Warszawski Dziennik Narodowy" — nr. 6
z 6 I br.,Dziennik Bydgoski" — nr. 5 z 6 I br., „Gazeta Pomorska" — z 13 I br.,Za Oceanem, w Stanach Zjednoczonych, no
woroczny artykuł Polaków w Niemczech przejęły: „Dziennik Chicagoski" — nr. 2 z 4 I br., „Dziennik Związkowy" — nr. 17 z 21 I br.,
43
Sprawa spisu ludności, grożącego Polakom w Niemczech przymusowym katastrem narodowościowym, nie pozostała bez echa w opinii polskiej.
Nakładem Instytutu Badań Spraw Narodowościowych w Warszawie ukazała się praca Emila Kurońskiego p. t. „Polacy w Niemczech w urzędowych spisach ludności". W książce tej omówione jest szczegółowo zagadnienie liczby Ludu Polskiego w Niemczech z szerokim uwzględnieniem zbliżającego się spisu ludności w Niemczech.
Zagadnieniem zapowiedzianego na 17 maja 1939 r. spisu ludności zainteresowały się:
„Chwila" — z 6 II br.,„Kurier Warszawski" — z 12 II br., „Warszawski Dziennik Narodowy" — z dnia
27 II br.,„Polonia" — z 4 III br.,„Gazeta Polska" — z 9 III br.,„Goniec Warszawski" — z 16 III br.Pismo Polaków na Litwie „Dzień Polski" omó
wiło spis, grożący Polakom w Niemczech katastrem narodowościowym w nr. 53 z 8 III br.
Sprawa rozmów polsko-niemieckich na temat Polaków w Niemczech i mniejszości niemieckiej w Polsce budziła żywe zainteresowanie licznych pism polskich:
„Kurier Warszawski" — z 17 11, 3 III, 4 III, 5 III, 7 III i 12 III br.,
„Kurier Poznański" — z 16 II, 17 II, 1 III, 3 III, 4 III, 5 III i 11 III br.,
„Dziennik Poznański" — z 7 II, 16 II i 1 III br., „Goniec Warszawski" — z 4 III br.,„Polonia" — z 4 III br.,„Goniec Pomorski" — z 10 II br.,„Kurier Polski" — z 16 II br.,„Warszawski Dziennik Narodowy" — z dnia
17 II br.,„Kurier Łódzki" — z 18 II br.,„Kurier Wieczorny" — z 14 II br.,„Polska Zachodnia" — z 15 II br.W dalekiej Argentynie Polacy tamtejsi do
wiedzieli się o rozmowach polsko-niemieckich w sprawach obopólnych grup narodowościowych z artykułu, jaki przyniósł „Kurier Polski w Argentynie" z 14 II br.
Rocznicę wielkiego Kongresu Polaków w Niemczech uczciło szereg dzienników polskich dłuższymi artykułami. Najwięcej miejsca ubiegłorocznej manifestacji Polskości Ludu Polskiego w Niemczech poświęciły:
„Głos Lubelski" — z 6 II br.,„Gazeta Gdyńska" — z 7 II br.,„Polska Zachodnia" — z 3 III br.,„Kurier Warszawski" — z 6 III br., „Ilustrowany Kurier Codzienpy" — z 7 III br.
W Sejmie o Polakach w NiemczechSprawa położenia Polaków w Niemczech była
ostatnio kilkakroć tematem przemówień i inter- pelacyj posłów polskich w Sejmie Rzplitej.
20 lutego w sejmowej rozprawie szczegółowej nad budżetem Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego wielkopolski poseł Gło-
wcieki poruszając mniejszościowe szkolnictwo niemieckie w Polsce, stwierdza:
„Rażąca jest dysproporcja między szkolnictwem niemieckim w Polsce a polskim w Niemczech. Mówca stwierdzenie swe ilustruje cyframi i wskazuje na to, że szkolnictwo niemieckie w Polsce rozwija się 'swobodnie, natomiast oświatowe potrzeby Ludu Polskiego w Niemczech nie są zaspakajane." („Dziennik Poznański", nr. 43 z dnia 22 II 1939.
8 marca: W obecności członków rządu z premierem gen. Sławoj-Składkowskim na czele odbyło się plenarne posiedzenie Sejmu.
Na posiedzeniu tym została odczytana m. in. odpowiedź ministra Becka na interpelację posła ks. dr. Józefa Lubelskiego. Odpowiedź ta została wystosowana jeszcze w końcu lutego br. Brzmi ona następująco:
„W odpowiedzi na interpelację posła ks. dr. Lubelskiego z dnia 23 stycznia br. „w sprawie systematycznego tępienia Polskości w Niemczech i Gdańsku" mam zaszczyt podać do wiadomości, co następuje:
Zasady porozumienia polsko-niemieckiego z 1934 r., regulujące stosunki między obu państwami, obejmują ipso facto również dziedzinę wzajemnego poszanowania obydwu narodów. Rządy polski i niemiecki dały temu wyraz przez jednobrzmiące deklaracje z dnia 5 listopada 1937 r., w których każdy z rządów w ramach swej suwerenności określił swoją politykę do mniejszości niemieckiej względnie polskiej. Dzięki temu ujęciu sprawy mniejszość polska w Niemczech znalazła dostęp bezpośredni do Kanclerza Rzeszy, co nie mało przyczyniło się do podniesienia poczucia słuszności bronionego przez nią stanowiska.
Z drugiej jednak strony w obecnych czasach wielkich napięć zachodzą niestety liczne wypadki, w których czynniki lokalne odchylają się od zasadniczych linij, wytyczonych przez obydwa rządy. Rząd polski nie traci problemu mniejszości polskiej w Niemczech z oka i w najbliższym czasie przewiduje spotkanie przedstawicieli centralnych władz administracyjnych Rzeczypospolitej Polskiej i Rzeszy Niemieckiej, którzy w przyjaznej formie podejmą zbadania tych spraw.
Jeżeli chodzi natomiast o wolne miasto Gdańsk, to prawa ludności polskiej na tym terytorium są w zasadzie zagwarantowane przez statut wolnego miasta, w szczególności ujęte w u- mowach polsko-gdańskich, nad których wykonaniem rząd polski czuwa. Komisarz generalny Rzplitej Polskiej w Gdańsku w każdym poszczególnym wypadku, zasługującym na uwagę, interweniuje u władz gdańskich.
(—) Minister B e c k".Posłowie wielkopolscy Ratajczak i Konieczny
wystosowali interpelację do premiera i ministra spraw wewnętrznych w związku z trudną sytuacją Ludu Polskiego w Rzeszy.
„Interpelanci stwierdzają — donosi sprawozdawca „Kurierowi Poznańskiemu" — że wielki niepokój budzą w społeczeństwie polskim coraz liczniejsze fakty, świadczące, iż mimo paktu polsko-niemieckiego z 1934 r. i porozumienia o wzajemnym traktowaniu mniejszości z 1937 r., Polacy w Niemczech podlegają coraz bezwzględ
44
niejszemu i systematycznemu Wynaradawianiu, gdy mniejszość niemiecka w Polsce cieszy się daleko posuniętą swobodą w pielęgnowaniu swej odrębności narodowej i kulturalnej.
Mimo, że przedstawiciele Rzeszy urzędowo stwierdzają, iż odrzucają metodę wynaradawiania Polaków ,dochodzi nawet do tego, że ostatnie dziedziny, w których znalazła schronienie mowa polska, to jest kościół i organizacje śpiewacze, dotknięte zostały obuchem zarządzeń, które w praktyce oznaczają zupełne wytępienie w nich języka polskiego. W kościele po systematycznym zmniejszaniu liczby nabożeństw polskich doszło do tego, że władze zakazały nawet wydawanie jedynego pisma dla katolików Polaków diecezji wrocławskiej, którym polecono zamiast „Posłańca Niedzielnego" niemiecki diecezjalny organ. Przedtem jeszcze zakazano wydawanie „Głosu św. Franciszka" a redaktorom obu czasopism odebrano prawa redaktorskie.
Równocześnie skonfiskowano „Śpiewnik Polski", wydany ku uczczeniu 50-lecia Towarzystwa Polsko-Górnośląskiego w Raciborzu, który miano rozdać między uczestników obchodu. Zanim jeszcze egzemplarze śpiewników trafiły do rąk Polaków, Gestapo skonfiskowała cały nakład śpiewnika, nie podając wogóle powodu. Przypomnieć należy, że również śpiewnik „Echa Śląskie" skonfiskowano w 1937 r. Cały nakład zniszczono.
Uzasadniając w Sejmie konieczność ratyfikacji polsko-nemieckiego paktu z 26 stycznia 1934 r., minister spraw zagranicznych zaznaczył, że rząd polski kierować się będzie w przyszłości w uregulowaniu wzajemnych stosunków mniejszościowych zasadą wyrażoną staropolskim powiedzeniem „Jak Kuba Bogu — tak Bóg Kubie".
Interpelantom wydaje się, że przytoczone wyżej wypadki nadają się znakomicie do zastosowania tej jedynej słusznej zasady, tymbar- dziej, że Niemcy w Polsce bez przeszkód używają niemieckich śpiewników z hitlerowskimi piosenkami a w czytankach szkolnych, uznanych przez Ministerstwo Oświaty, znajdują się niemieckie piosenki żołnierskie.
Interpelanci zapytują premiera i ministra spraw wewnętrznych, czy nie byłby skłonny — zgodnie z miarodajnymi oświadczeniami Rządu — zastosować politykę wzajemności celem przypomnienia, komu należy, że Rzeczpospolita nie będzie biernie przypatrywała się pozbawieniu ludności polskiej w Niemczech elementarnych praw do zachowania swego języka ojczystego." („Kurier Poznański" z 9 marca br., nr. 112.)
11 marca podczas toczącej się na plenum Senatu debaty nad budżetem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych senator Kornke w przemówieniu, poświęconym polityce wewnętrznej Państwa Polskiego, omówił szeroko również los Polaków w Niemczech.
Urzędowa „Gazeta Polska" (Warszawa, 12 marca br.) p. t. „Ciężka sytuacja ludności polskiej w Niemczech" zamieszcza w następującej formie wywody senatora Kornkego (cytujemy dosłownie):
„W Polsce kierujemy się — mówił senator Kornke — sprzecznymi pojęciami o mniejszości niemieckiej, dlatego nasza polityka mniejszo
ściowa oparta o „staropolską tolerancję" jest W stosunku do tej mniejszości ustępliwa, nie konsekwentna, dla Polski na przyszłość niebezpieczna.
Spróbujmy jednak porównać stosunki u nas panujące ze stosunkami na Śląsku Opolskim, na którym żyje około 800.000 Polaków, osiadłych na tej ziemi od wieków. Do chwili obecnej, gdy stosunki polsko-niemieckie na terenie dyplomatycznym układają się zupełnie poprawnie, dochodzą nas nieustanne głosy z poza granicy o ciężkich warunkach, w jakich żyje ludność polska. Głosy te, będące słabym odbiciem rzeczywistości, giną w hałaśliwym rozgwarze rekryminacyj niemieckich w Polsce, podtrzymywanych przez prasę w Rzeszy. Pisze się tam o rzekomym ucisku Niemców w Polsce bez podawania konkretnych faktów — choć w dziedzinie szkolnej i oświatowej, swobodnego zrzeszania się i w pracy i zarobkowaniu, swobody używania języka niemieckiego w domu, kościele i miejscach publicznych, wogóle nie czyni się im u nas żadnych trudności. Jest w Polsce kilkadziesiąt szkół średnich publicznych niemieckich i niezliczone publiczne szkoły powszechne. Równość praw obywatelskich jest w praktyce szanowana w całej rozciągłości, w dziedzinie parlamentarnej, dzięki wielkodusznemu gestowi P. Prezydenta R. P. uzyskali Niemcy dwa mandaty.
Następnie senator Kornke omawia sytuację Niemców na Zaolziu, którą w czarnych barwach maluje prasa niemiecka i stwierdza, że 12.000 Niemców na Zaolziu posiada pięciokrotnie więcej szkół, objętych niemieckim językiem nauczania, niż Polacy na Śląsku Opolskim, żyjący na tej odwiecznej ziemi polskiej w liczbie 800.000 dusz. Jest to proporcja potworna, wołająca wielkim głosem krzywdy polskiej o sprawiedliwość. Trzeba zaznaczyć, że zarówno w Województwie Śląskim, jak i w całej Rzeczypospolitej uczyniono w pełnej mierze zadość postulatom szkolnym Niemców. W tych warunkach wrzawa, jaką podnoszą w swej prasie Niemcy o rzekomym szykanowaniu ich w dziedzinie praw szkolnych, podyktowana jest napewno nie analizą rzeczywistości, lecz innymi celami.
Pragnąc najlepszych stosunków z Rzeszą Niemiecką, musimy z całą szczerością i stanowczością poruszyć problemy, które nas dzielą. Dlatego wypada nam stwierdzić, że ustawodawstwo narodowo- socjalistyczne, realizowane w Niemczech od 6 lat, wspiera w najwyższym stopniu akcję wynaradawiającą ludność polską. Organizacje polskie bezskutecznie podejmowały wysiłki u najwyższych władz państwa i w instancjach sądowych, aby wyłączyć stosowanie wobec Polaków przynajmniej tych ustaw, których punktem wyjścia jest dobro narodu niemieckiego i krwi niemieckiej.
Germanizację prowadzi się tam celowo, tak np. w bytomskiej „Ostdeutsche Morgenpost" z dn. 4 stycznia br. czytamy, co mówi przywódca służby pracy o działalności Reichsarbeitsdienstu. Stwierdza on, że służba pracy ma na Górnym Śląsku specjalną pracę do wykonania. Chodzi o to — cytuję dosłownie — „by ten wysoko wartościowy rdzennie niemiecki szczep ludzki odbudować i pomóc mu w odnalezieniu drogi do swej właściwej istoty. Wszystkie oddziały będą dlatego obok służby wykonywać pracę kulturalno,narodową..."
45
Po omówieniu ustaw ó zagrodach dziedzicznych, sterylizacji i zawodzie dziennikarskim mówca stwierdza, że poza ustawodawstwem praktyka władz administracyjnych w Niemczech skierowana jest systematycznie ku bezwzględnemu wytępieniu a nawet usunięciu śladów Polskości.
Niestety ani układ z 26 stycznia 1934 r., ani polsko-niemiecka deklaracja mniejszościowa z 5 listopada 1937 r. nie zmieniły praktyki germa- nizacyjnej. Senator Kornke przypomina tekst o- świadczenia nadprezydenta prowincji śląskiej, które 22 czerwca 1937 r. podała prasa niemiecka a które złożył on wobec przedstawicieli prasy zagranicznej w związku z upływem Konwencji Genewskiej. Stwierdził on, „że bez przesady Górny Śląsk jest wewnętrznie tak samo niemiecki, jak jakakolwiek inna rdzennie niemiecka prowincja w Niemczech... Jeżeli polskie narzecze utrzymało się tam w ciągu wieków, to tylko z powodu złych połączeń komunikacyjnych, które kraj ten trzymały w oddaleniu od prądu kultury i handlu."
W taki to sposób nie waha się mówić nad- prezydent Wagner o Śląsku Opolskim, gdzie spis ludności w r. 1925 wykazał zdecydowaną większość polską w 10 powiatach wiejskich i miejskich, graniczących z Rzeczpospolitą.
Następnie senator Kornke omawia sprawę budowy gmachu Liceum Polskiego dla dziewcząt w Raciborzu, co może być symbolem traktowania szkolnictwa polskiego w Niemczech.
W niewiarogodny wprost sposób pozbawia się ludność polską nabożeństw z kazaniami w języku polskim .Skasowano takie nabożeństwa w kilkuset miejscowościach, zamieszkałych przez Polaków.
W jednym tylko roku 1936 zmieniono 600 odwiecznie polskich nazw miejscowości w Opolskim na niemieckie. Rok obecny zaczął się dla Polaków w Niemczech pod złymi auspicjami. W pierwszych dniach stycznia szowiniści niemieccy zrabowali inwentarz świetlicy polskiej w Gamowie na Śląsku Opolskim, który potem spalili. Sprawców wykryć dotychczas nie zdołano.
W dalszym ciągu senator Kornke porusza sprawę wydaleń z terenów, zamieszkałych przez Polaków w Niemczech, przywódców ruchu polskiego, Arkadiusza Bożka, ks. prob. Melca ze Starego Koźla, Wacława Jankowskiego, Barcza, redaktora „Głosu Ewangelijnego", Jana Dopatkę i Antoniego Lorenckowskiego z rejencji olsztyńskiej. Z Ziemi Złotowskiej wydalono Wojciecha Piocha z Rudni i Romana Massela z Werska. Interwencja o odwołanie zarządzeń wydalających nie dała pozytywnego rezultatu. Władze niemieckie zgodziły się na zaprzestanie obecnie dalszych wydaleń.
Nie ma takiej dziedziny życia, w którejby Polacy w Niemczech nie odczuwali wszechstronnego nacisku germanizacyjnego. Sprawia to, iż stosunkowo niewielka ilość Polaków odważa się otwarcie należeć do organizacyj polskich. Trzeba wielkiej odwagi ludzi bardziej wykształconych, którzy kierują pracą organizacyjną polską.
Polacy w Niemczech zagrożeni są obecnie jeszcze niebezpieczeństwem usunięcia ich lub o- graniczenia również w statystykach spisowych. Dekret kanclerski z dnia 4 października 1937 r.
o spisie ludności, który ma być przeprowadzony w połowie maja 1939 r.- wprowadza nieznaną w dotychczasowych niemieckich spisach przed- i powojennych rubrykę narodowości obok rubryki języka ojczystego. Wyeliminowano więc język ojczysty jako kryterium narodowości.
Z największą obawą myślę o tej sprawie. Łatwo przewidzieć, że tylko niewielka ilość Polaków w warunkach, w jakich żyją, zdecyduje się przyznać do narodowości polskiej. Szczupła ilość osób, które narodowość polską podadzą, wykorzystywana będzie w propagandzie politycznej jako argument o słabej sile liczebnej ludności polskiej. Ze stanowiska ścisłości naukowej i zgodności z rzeczywistym stanem rzeczy takie wyniki spisu nie będą mogły być traktowane jako poważne ani tymbardziej miarodajne dla oceny' prawdziwych stosunków. Mogą jednak spowodować bardzo szkodliwe zamieszanie pojęć.
Nie wątpimy — oświadcza w zakończeniu senator Kornke — że nasze czynniki urzędowe z premierem i ministrem spraw zagranicznych na czele uczynią wszystko, aby uzyskać dla braci naszych w Niemczech godziwe waruńki życia i swobodnego rozwoju narodowego. Niezbitym argumentem w ich żądaniach jest przecież sytuacja mniejszości niemieckiej w Polsce, korzystającej praktycznie z pełni praw politycznych i obywatelskich. Usunięcie nader drażniącego w stosunkach polsko-niemieckich problemu jest jednym z głównych postulatów rozwoju dobrego sąsiedzkiego współżyciu.
„Gazeta Polska" zauważa, iż przemówienie senatora Kornkego plenum Senatu przyjęło oklaskami.
11 marca na posiedzeniu senackiej komisji spraw zagranicznych senatorowie Dębski i Kolan- kowski zapytali się, jak przedstawia się stan prac komisji polsko-niemieckiej, powołanej dla spraw mnieszościowych.
Minister spraw zagranicznych Polski w przemówieniu — jak donosi „Kurier Warszawski" (nr. 71 z 12 III br.) — odpowiedział senatorom Dębskiemu i Kolankowskiemu, zaznaczając, że komisja mieszana polsko-niemiecka w sprawie mniejszości nie jest organem stałym a deklaracje były dwoma równoległymi deklaracjami jednostronnymi-
Sprawy mniejszościoweW numerze 12-tym z dnia 23 marca br. ofi
cjalnego organu dowództwa naczelnego sztafet ochronnych partii narodowo-socjalistycznej „Das Schwarze Korps" — czytamy w artykule wstępnym, co następuje:
„Narodowy socjalizm nie może i nigdy nie będzie próbował germanizować obcego narodu, albowiem sprzeciwia się to — pominąwszy wszystkie rozważania o skuteczności germanizacji — naszemu światopoglądowi. Co przed rokiem 1933 było alfą i omegą każdej „imperialistycznej" polityki, co najsłabowitsze państewko usiłowało wobec swych jeszcze słabszych mniejszości stosować, tego nie chwycą się nigdy potężne Niemcy, albowiem ich polityka nie biegnie po krętej linii każdorazowych okoliczności, lecz idzie po drogach przez los wskazanych.
46
Nie moglibyśmy bowiem stworzyć i zastępować zasady rasowej, nie moglibyśmy wprowadzić narodowości w ośrodek naszych rozważań i czynów, nie moglibyśmy opiekować się prawami każdej niemieckiej grupy narodowościowej w świecie, gdybyśmy sobie życzyli albo dopuścili, by z nie-Niemców sztucznie robiono Niemców.
Nie potrzebujemy, jak może inne narody, tuczyć się i nadymać obcą krwią. Albowiem nie moglibyśmy się ostać w przyszłości, gdybyśmy musieli obawiać się, iż naród własny nie będzie miał siły, aby wypełnić niemiecką przestrzeń bytowania ciałem z własnego ciała i krwią z własnej krwi.
Czech, któryby był tak bez charakteru, iżby się jak najprędzej przemienił w „Niemca", nie mógłby również jako Niemiec z tytułu okazać lepszego charakteru. Za przyrost renegatów dziękujemy. Byliby zapewne oni gotowi dzielić z nami szczęście, ale nigdy nie staliby po naszej stronie, gdyby chodziło o wspólne z nami ponoszenie ciężarów."
Powyższe jest tłumaczeniem następującego wyjątku z artykułu wstępnego oficjalnego „Das Schwarze Korps":
„Der Nationalsozialismus kann und wird niemals versuchen, ein fremdes Volk zu „germanisieren", weil dies — über alle Zweckmässigkeitserwägungen hinaus — unserer Weltanschauung zuwiderläuft. Was vor 1933 das A und O jeder „imperialistischen" Politik war, was der schwächlichste Zwergstaat an seinen noch schwächeren Minderheiten versuchte, das wird das so mächtige Deutschland niemals versuchen, weil seine Politik nicht im Zickzackkurs der jeweiligen Gegebenheiten verläuft, sondern den natürlichen, vom Schicksal vorgezeichneten Wegen folgt.
Wir könnten keine Rassenlehre aufstellen und vertreten, wir könnten nicht das Volkstum in den Mittelpunkt unserer Betrachtungen und Handlungen stellen, wir könnten nicht schirmend das Recht jeder deutschen Volksgruppe in der Welt wahren, wenn wir es wünschten oder zuliessen, dass aus Nichtdeutschen auf künstlichem Wege Deutsche gemacht werden.
Wir haben es nicht, wie vielleicht andere Völker, nötig, uns mit fremdem Blute zu mästen und aufzublähen. Wir könnten vor der Zukunft
nicht bestehen, müssten wir fürchten, dass daś eigene Volk nicht die Kraft haben würde, den deutschen Lebensraum mit Fleisch vom eigenen Fleische und Blut vom eigenen Blute zu erfüllen.
Ein Tscheche, der so charakterlos wäre, dass er sich eiligst zum „Deutschen" verwandelt, würde auch als Titular-Deutscher keinen besseren Charakter offenbaren. Wir danken für einen Zuwachs an Renegaten, die vielleicht bereit wären, das Glück mit uns zu teilen, die aber doch niemals an unserer Seite stünden, wenn es gelten könnte, gemeinsam mit uns Belastungen zu ertragen."
Z żałobny kartyDnia 13 lutego 1939 r. zmarł członek nasz
z Osternienburga śp. Teofil Serowieeki, przeżywszy lat 63.
W Zmarłym straciła organizacja nasza dobrego Polaka.
Cześć Jego pamięci!Dzielnica II
Związku Polaków w Niemczech T. z.
Dnia 25 stycznia 1939 r. zmarła członkini nasza śp. Katarzyna Wyzuj z Essen-Altenessen.
Dnia 5 lutego 1939 r. zmarła członkini nasza śp. Marianna Nowak z Herne-Baukau.
Dnia 14 lutego 1939 r. zmarł członek nasz śp. Adam Barańczak z Düsseldorf.
Dnia 21 lutego 1939 r. zmarła członkini nasza śp. Marianna Hojnacka z Hamborn-Obermarxloh.
Dnia 26 lutego 1939 r. zmarł członek nasz śp. Marcin Berdysiak z Bottrop-Eigen.
Zmarła członkini nasza śp. Antonina Konieczna z Hamborn ctr., przeżywszy lat 77.
W Zmarłych straciła organizacja nasza dobrych Polaków.
Cześć Ich pamięci!Dzielnica III
Związku Polaków w Niemczech T. z.
Składamy życzeniaNajserdeczniejsze życzenia na srebrne gody
.małżeńskie składamy Rodakom:Wacławowi Kostykowi z Małżonką Heleną
z Düsseldorf,A. Kwaśniewskiemu z Małżonką z Köln,Teofilowi Wojtakowskiemu z Małżonką Ma
rianną z Wanne-Eickel ctr.
Najserdeczniejsze życzenia na 70-letnie urodziny składamy Rodakowi Piotrowi Woźniakowi z Wanne-Eickel ctr.
Związek Polaków w Niemczech T. z.
47
Oddział Polek w Düsseldorf
NASZE PLACÓWKIGimnazja Polskie
- w Bytomiu (Beuthen OS), Kurfürstenstraße 21Telefon 4236
- w Kwidzynie (Marienwerder/Westpreußen),Dousstraße 10. Telefon 2770
Prasa polska w NiemczechDla Ślqska: »Nowiny Codzienne« (6 razy w tyg.),
»Dziennik Raciborski« (6 razy w tyg.), »Nowiny« (3 razy w tyg ), »KatolikTrzyrazowy« (3 razy w tyg.). Adres Wydawnictwa: Opole (Oppeln OS), Augu- stinistraße 5. Telefon 2266
Bursy Gimnazjalne
■ - w Bytomiu (Beuthen OS), Gleiwitzerstraße 17 Tel. 2597 i Eichendorffstraße 22. Tel. 4912
Bursy Akademickie
- w Berlinie (Berlin W 62), Lutherstraße 17Telefon 251763
- w Wrocławiu (Breslau), Tauentzienstraße 90Telefon 53085
- w Królewcu (Königsberg), Münzstraße 10111
Domy Polskie
- w Berlinie (Berlin SW 68), Dresdner Str. 52Telefon 764702
- w Bytomiu (Beuthen OS), Gleiwitzerstraße 17Telefon 2597
- w Zabrzu (Hindenburg OS), Kronprinzenstraße 292 Hth. Telefon 3970
- w Strzelcach (Groß-Strehlitz OS), Lublinitzer-strasse 21. Telefon 460
- w Opolu (Oppeln OS), Nikolaistraße 48Telefon 3783
- w Wrocławiu (Breslau), Heinrichstraße 21/23Telefon 40598
- w Zakrzewie (Buschdorf, Kr. Fiatów)- »Hotel Concordia« w Olsztynie
(AHenstein. Ostpr.), Bahnhofstraße 87
WydawnictwaZwiązku Polaków w Niemczech»POLAK W NIEMCZECH« - miesięcznik organi
zacyjny»MŁODY POLAK W NIEMCZECH« - miesięcznik
młodych Polaków w Rzeszy»MAŁY POLAK W NIEMCZECH« - miesięcznik
dla dziatwy polskiejRedakcja »Małego i Młodego Polaka w Niem
czech« : Berlin W §5, Potsdamerstraße 61. Telefon: 214246, 214247. - Administracja: Wrocław (Breslau), Tauentzienstraße 90. Telefon 53085.
Dla Berlina i Ziem Połabskich: »Dziennik Berliński« (6 razy w tygodniu). Adres Wydawnictwa: Berlin W 35, Potsdamerstr. 61. Telefon 214246[7
Dla Westfalii i Nadrenii: »Naród« (6 razy w tyg.). Adres Wydawnictwa: Herne, Westfalen, Bahnhof- straße 76-78. Telefon 50960
Dla Prus Wschodnich: »Gazeta Olsztyńska«(6 razy w tyg.), »Mazur« (3 razy w tyg.). Adres Wydawnictwa: Olsztyn (Allenstein, Ostpreußen), Mühlenstr. 2. Telefon 2531
Dla Kaszub, Krajny i Pogranicza: »Głos Pogranicza i Kaszub« (6 razy w tyg.’. Adres Redakcji i ekspedycji: Opole (Oppeln OS), Augustinistr. 5. Telefon 2266. - Agentura w Złotowie (Fiatów, Grenzmark), Litzmannstr. 2. Telefon 435
Kalendarz PracyLudu Polskiego w Niemczech
Rada Naczelna Zw. Polaków w Niemczech T. z. ustaliła w roku 1927, że każdy miesiqc w roku poświęcony ma być w pracy naszej specjalnej sprawie. Pragnqc, aby czytelnicy nasi o tym rozkładzie pracy pamiętali, dajemy go poniżej:
Styczeń - miesiqc Zw. Pol. w N. T. z.Luty - „ prasy (czytelnictwa)Marzec - „ WiaryOjców naszychKwiecień - „ młodzieżyMoj - „ sportu (wychów, fiz.)Czerwiec - „ matki i dzieckaLipiec - „ śpiewuSierpień - „ (narazie wolny)Wrzesień - „ wychow.społecznegoPaździernik - •„ dobroczynnościListopad - „ organ, zawodowychGrudzień - ,, spółdzielni (Banków,
Rolników)
Wydawca - Herausgeber: Zwiqzek Polaków w Niemczech T. z. Redaktor naczelny - Chefredakteur: Edmund Osmańczyk, za działy: Wiara Ojców (Glaube und Kirche) Anna Szczepaniakówna, Organizacje kobiece (Frauenorganisation) H. Lehrówna, Kronika (Kronik) E. Bednarkiewicz. Wszyscy w Berlinie. — Redakcja i Admin.: Berlin W 35,
Potsdamerstr. 61. Tel. 21 4246. - Druk: Naród, Herne. D. A. 1. IV. 1939 - 15000.
Związek Spółdzielni Polskich w Niemczech T. z.jednoczy polskie życie gospodarcze w Rzeszy. Siedzibq Zwiqzku jest Wrocław (Breslau 5, Schweidnitzer Stadtgraben lóa). Telefon: 53035
Centreing polskq instytucjq kredytowq w Niemczech jest
Bank Słowiański — Slawische Bank A.-G.,BANK DEWIZOWY — Berlin W 35, Rotsdamerstr. 61. Telefon: 21 1706 — Postscheckkonto Berlin 62969
Polskie spółdzielnie kredytowe istniejq:Na Śląsku Opolskim:
Bank Ludowy e. G. m.u.H., B y t o m (Beuthen O/S., Tarnowitzerstr. 7)'Rok założenia 1895 - Telefon 4179 - Postscheckkonto Breslau 11868Pocztowe konto czekowe w Polsce: Katowice 303221Bank Ludowy e. G. m. u H., O p o I e (Oppeln O/S., Hafenstr. 9)Rok założenia 1897 - Telefon 2216 — Postscheckkonto Breslau 6164Bank Ludowy e.G.nu.H, Racibórz (Ratibor O/S., Jungfernstr. 16) - BANK DEWIZOWYRok założenia 1900 - Telefon 2787 - Postscheckkonto Breslau 10540Pocztowe konto czekowe w Polsce: Katowice 301688Bank Ludowy e. G. m.u.H., Koźle (Cosel O/S., Königstr. 19)Rok założenia 1903 - Telefon 583 — Postscheckkonto Breslau 59658Bank Ludowy e. G. m. u. H., S t r z e I c e (Gross-Strehlitz O/S., Lublinitzerstr. 21)Rok założenia 1908 - Telefon 460 — Postscheckkonto Breslau 33097Bank Rolników e.G. m.u.H., Opole (Oppeln O/S., Nikolaistr. 36a) — BANK DEWIZOWY Rok założenia 1911 — Telefon 2484 — Postscheckkonto Breslau 7567 - Filia:Gliwice (Glei- witz O/S., Neue-Welt-Str. 3) — Telefon 4506Bank Ludowy e. G. m. u. H., G I i w i c e (Gleiwitz O/S., Wilhelmstr. 53)Rok założenia 1926 - Telefon 4142 - Postscheckkonto Breslau 37209Bank Ludowy e.G. m.u.H., Olesno (Rosenberg O/S., Landsberger Chaussee)Rok założenia 1929 — Telefon 223 — Postscheckkonto Breslau 19622 — Filia: Dobrodzień (Guttentag O/S., Brauereistr.) — Telefon 364Bank Ludowy - Volksbank e.G. m.u.H., G ł o g ó w e k (Oberglogau O/S., Wasservorstadt 14) Rok założenia 1931 — Telefon 401 - Postscheckkonto Breslau 76518
Na Kaszubach, Krajnie i Pograniczu Południowym:Bank Ludowy - Volksbank e. G. m.u. H., Złotów (Flatow/Grenzmark, Hindenburgstr. 20)Rok założenia 1902 - Telefon 259 - Postscheckkonto Berlin 12720Bank Ludowy - Volksbank e. G. m. u. H., Z a k r z e w o (Buschdorf. Kreis Flatow/GrenzmarklRok założenia 1909 - Telefon 1 - Postsckeckkonto Berlin 126126Bank Ludowy e. G. m. u. H., N o w e k r a m s k o (Kleistdorf, Kreis Züllichau)Rok założenia 1912 — Postscheckkonto Berlin 59595
Kasa Polska - Polnische Kasse e. G. m. u. H., Bytów (Bütow/Pommern, Schulstr. 19)Rok założenia 1930 — Postscheckkonto Stettin 5750
Bank Ludowy - Volksbank e. G. m. u. H., D q b rów k a (Gross-Dammer, über Neubentschen, Grenzmark) - Rok założenia 1931
W Prusach Wschodnich:Bank Ludowy e. G. m.u.H., S z t u ni (Stuhm/Westpr. Adolf-Hitlerstr. 23)Rok założenia 1910 - Telefon 224 - Postscheckkonto Königsberg 13306
Bank Ludowy e.G. m.u.H., O I s z t y n (Allenstein/Ostpr., Bohnhofstr. 87)Rok założenia 1911 - Telefon 2971 - Postsckeckkonto Königsberg 12600 - Pocztowe konto czekowe w Polsce: Poznań 205463 - FiliasSzczytno Ortelsburg/Ostpr., Kaiserstr 35)
Bank Ludowy e.G. m.u. H., K w i d z y n (Marienwerder/Westpr., Bismarckstr. 43)BANK DEWIZOWY — Rok założenia 1919 — Telefon 2382 - Postscheckkonto Königsberg 16910 Pocztowe konto czekowe w Polsce: Poznań 210110
„Bank" e. G. m. u. H., P i e r z c h o w i c e (Portschweiten, Post Nikoloiken, Kreis Stuhm/Westpr.) Rok założenia 1891
W Niemczech Środkowych:„Pomoc" Bank Ludowy - Volksbank e.G.m.b.H., B e r I i n SW 19, Dresdner Str. 52Rok założenia 1904 — Telefon 674702 - Postscheckkonto Berlin 31867Bank Unja e. G. m. b. H., B e r I i n W 35, Potsdamerstr. 61Rok założenia 1931 - Telefon 214246 i 214247 - Postscheckkonto Berlin 7448
Na Westfalii I Nadrenii:Bank Robotników e. G. m. b. H„ B o c h u m/Westtalen, Klosterstr. 2 - BANK DEWIZOWY Rok założenia 1917 - Telefon 61817 — Postscheckkonto Dortmund 10592
•V
Polskie spółdzielnie rolniczo-handlowe znajdują się:'Na Ś I q s k u Opolskim:
ROLNIK G. m b. H„ OPOLE (Oppeln O/S., Augushnistr. 5 - Telefon 2358Oddziały: OPOLE-PRZEDMIEŚCIE (Oppeln O/S., Breslauerplatz), skład i warsztat maszyn rolniczych OLESNO (Rosenberg O/S., Landsberger Chaussee), Telefon 284 - DOBRODZIEŃ (Guttentag O/S., Brauereistr.), Telefon 364ROLNIK e. G. m. b. H., RACIBÓRZ (Ratibor O/S., Gartenstr. 9), Telefon 2092,ROLNIK e.G.m.b.H., STRZELCE (Gross-Strehlitz O/S., Lublinitzerstr. 21), Telefon 394 OGRODNIK e. G. m. b H., RACIBÓRZ (Ratibor O/S., Gartenstr. 9), Telefon 2092
Na Warmii:ROLNIK e. G. m. b. H., OLSZTYN (Allenstein/Ostpr., Kurkenstr. 2), Telefon 2379
W Krajnie:ROLNIK e. G. m b. H., ZŁOTO W (Flatow/Grenzmark, Kelchsfr. 4aj
Inne instytucje:Na Ś I q s k u Opolskim:
GÓRNOŚLĄSKIE ZJEDNOCZENIE ROLNIKÓW e. V. OPOLE (Oppeln O/S., Nikolaistr. 48) Telefon 2178„STRZECHA - SPÓŁKA BUDOWLANA - W RACIBORZU" e G. m. b. H„ RACIBÓRZ (Ratibor O/S., Breitestr. 38 - Telefon 2787SPÓŁKA BUDOWLANA e.G.m.b.H., OPOLE (Oppeln O/S., Hafenstr. 9), Telefon 2216
Organizacją naczelną Ludu Polskiego w Niemczech jest Związek Polaków w Niemczech T. z.,założony w dniu 3 grudnia 1922 r.
Centrala Zw. Pol. w Niem. znajduje się w Berlinie W 35, Potsdamerstr. 61 - Tel. 21 4246 i 21 4247 Biura Dzielnicy I Zw. Pol. w'Niem. (Ślqsk) znajdujq się w Opolu (Oppeln O.-S., Nikolaistr. 48) - Tel. 3783 Biura Dzielnicy II Zw. Pol. w Niem. (Niemcy Środkowe) znajdujq się w Berlinie S14, Dresdner Str. 5211 - Tel. 674702 Biura Dzielnicy III Zw. Pol. w Niemczech (Westf. i Nadr.) znajdujq się w Bochum/Westf. Klosterstr. 6-Tel. 64937Biura Dzielnicy IV Zw. Pol. w Niem. (Prusy Wschodnie) znajdujq się w Olsztynie (Allenstein/Ostpreussen, Joachim
straße 8) — Telefon 2596Biura Okręgu Ziemi Malborskiej Zw. Pol. w Niem. (Ziemia Malborska) znajdujq się w Sztumie (Stuhm/Westpr.,
Adolf-Hitlerstr. 23 - Telefon 142Biura Dzielnicy V Zw. Pol. w Niem. (Krajna, Kaszuby i Pogranicze Południowe) znajdujq się w Złotowie (Fiatów,
Grenzmark, Litzmannstr. 2) - Telefon 435
Szkolnictwem polskim w Rzeszy zajmuje się
Związek PoBskich To w. Szkolnych w Niemczech T.z„którego biura znajdujq się Berlinie W 35, Potsdamerstr. 61 - Telefon 21 4246 i 21 4247